piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 12


M
usiałam się przejść. Nie dawałam rady z tym sama. Nie wiedziałam, czy mogłam pójść do Leo, czy mogłam do Camili. To wszystko strasznie się pokomplikowało. Ale wiem jedno. Poznałam niesamowitych ludzi, którzy wprowadzili do mojego życia szczęście i miłość. Postanowiłam pójść do dziewczyn. One są „na bieżąco” w sprawach chłopców, na pewno coś mi poradzą. Z tą wizytą wiązała się inna, gdyż dziewczyny praktycznie całe dnie przesiadywały u chłopców. „No nic, przecież sama chciałam to wszystko rozwiązać” pomyślałam. Poszłam.

Drzwi otworzyła mi Rose, dziewczyna Lou.
- Oooo Olivia. Jak się cieszę, że Cię widzę, wchodź.- to były jej pierwsze słowa jakie powiedziała, a następnie przytuliła mnie bardzo mocno.
- Hej, dziękuję. – weszłam do środka, nic tu się nie zmieniło. Nawet pachniało tak samo.
 Wszyscy, gdy mnie ujrzeli, rzucili się na mnie jakby mnie z rok nie było. Od naszego ostatniego spotkania minął…..  O Boże.! Minął miesiąc. Jak mogłam tak ich zaniedbać.?
Był tam też Zayn. Przywitał mnie skinieniem głowy i poszedł oglądać telewizję.
- Przepraszam chłopcy, ale tak naprawdę to przyszłam do dziewczyn. – powiedziałam, a Niall z Liamem zrobili obrażone miny. Poszłam z dziewczynami do pokoju.

- Co ja mam dalej robić? – zapytałam bezpośrednio. Danielle, Camila i Rose ucichły na chwilę.
- A co uważasz za słuszne.? Zrób to, co ci podpowiada serce kochanie – Czasem myślałam, że Danielle jest jakoś spokrewniona z Liamem. Obydwoje dawali świetne rady.
- Tylko, że ja nie wiem co jest słuszne. Kocham go, ale z drugiej strony czuję ten ból.
Nie wytrzymałam, rozpłakałam się. Wszystkie emocje puściły i nie mogłam nad sobą zapanować. Dziewczyny pocieszały mnie jak mogły. Camila przyniosła nawet ciasteczka.
Po jakiś dwóch godzinach płakania poczułam się zmęczona. Chyba troszeczkę przysnęłam.


- A gdzie Olivia.? – zapytał Harry, gdy dziewczyny zeszły do salonu.
- Poszła spać, była bardzo zmęczona.
Zayn nagle wstał i powiedział, że idzie do kuchni po popcorn. Horan chciał iść z nim, lecz ten powiedział, że sobie poradzi. Tylko kuchnia nie znajduje się na piętrze. Zayn poszedł do Liv. Otworzył cichutko drzwi i ujrzał ją, śpiącą, niewinną. Położył się koło niej, brakowało mu jej bliskości, zapachu, wszystkiego. Gdy bawił się jej włosami, zauważył ślady po łzach na jej policzkach. „Czemu płakała”.? Poszedł do Danielle.
- Dan, nie wiesz dlaczego Liv płakała.?
- Tak, wiem. Ona chce wrócić Zayn. Nadal Cię kocha. Bądź dla niej dobry. To niewiele.


Gdy się obudziłam, był środek nocy. Spostrzegłam smukła sylwetkę, ułożoną obok mnie. To był ON. Ta postać ze snu, która leżała w kałuży krwi to był ON. ! Wiedziałam, że skądś ją znałam. Przyjrzałam się jej uważnie.
- O Matko.! – krzyknęłam przerażona, a chłopak się obudził. – Zayn co ty robisz ze mną w jednym łóżku.?
- Ekhm co Ty robisz w moim łóżku?
Faktycznie, byłam w jego pokoju, w jego łóżku.
- Przepraszam, przyszłam porozmawiać z dziewczynami i widocznie zasnęłam. – powiedzieć mu, czy nie, powiedzieć, czy nie… Pani stojąca przy siódemce jego mać.! Powiem. - Wiesz, przemyślałam sobie to wszystko i chyba chcę spróbować jeszcze raz.
- Naprawdę.? Nawet nie masz pojęcia, jak się cieszę. Czekałem, tak jak obiecałem.
Przytuliłam się do niego. Tak, tego mi zdecydowanie brakowało. Położyliśmy się i razem odpłynęliśmy w objęcia Morfeusza.

Rano obudziłam się bardzo wyspana i szczęśliwa. Popatrzyłam na miejsce obok mnie. Już nie było puste, zajmował je MÓJ mężczyzna. Zaczęłam delikatnie go łaskotać. Nic, spał jak zabity. Zrezygnowana odwróciłam się do niego plecami i próbowałam dalej usnąć. Zayn złapał mnie w pasie, i zaczął całować po szyi.
- Już nie śpię kochanie – powiedział uśmiechnięty i powrócił do tego, co robił.
- Ahahah idioto to łaskocze. Przestań. – śmiałam się i błagałam, ale ten nie przestawał.
W końcu wyrwałam się z jego uścisku i ruszyłam pędem po schodach na dół. Mulat pobiegł za mną, ganialiśmy się po całym domu.  Niestety, w kuchni mnie dopadł.
- Nie ładnie tak uciekać, zostaniesz strasznie ukarana. – po tych słowach przyciągnął mnie do siebie i połączył nasze usta. To był nasz pierwszy pocałunek od ponad miesiąca.

- Ekks, widzę, że już wszystko w porządku. – Harry zaśmiał się, widząc naszą reakcję.
Szybko odkleiliśmy się od siebie, a Harold pognał powiedzieć, że nas przyłapał wszystkim domownikom. Nie obyło się bez komentarzy i śmiechów ku naszemu zażenowaniu. Ale czy nie właśnie za to ich kocham.? Tak, to są moi prawdziwi przyjaciele, taka mała rodzina.

------------------------------------------------------------------------
Małe ogłoszenia.;) ZAWIESZAM bloga na czas nieokreślony z powodu braku czasu. 
Wiem, wiem ale ilość czytelników też nie zachwyca ;<  To chyba na tyle. Xxx :*

piątek, 2 listopada 2012

C.D. 11


S

tałam przed drzwiami domu chłopaków i nie wiedziałam co zrobić. Miałam pustkę w głowie, totalną.  Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich…

Stanął w nich Niall. Blondyn wybawił mnie tak jakby z opresji i otworzył drzwi zanim cokolwiek zrobiłam.
- Cześć beauty. –przytulił się na powitanie i wpuścił mnie do środka.
- Hej, jest Zayn.? Chciałabym z nim porozmawiać.
- Nie radzę, zamknął się w pokoju od czasu waszej kłótni i nie wychodzi z niego.- Daddy zawsze ma na poczekaniu jakieś rady. Jak oni by sobie bez niego poradzili.?
- Ale to jest ważne. Chciałam sobie z nim wszystko wyjaśnić. To idę.
Chłopcy coś jeszcze mówili, ale ich nie słuchałam.

Zapukałam. Cisza. Zapukałam głośniej. Znowu cisza.
- Zayn w tej chwili masz mi otworzyć te drzwi, grzecznie proszę - zdenerwowana powiedziałam. Nic. – Zayn porozmawiajmy, proszę. Zależy mi.
Ostatnio na wielu osobach mi zależy – pomyślałam. Po tych słowach drzwi lekko się otworzyły. Weszłam niepewnie. Zayn leżał na łóżku, miał ponad trzydniowy zarost i smutne oczy. Miał na sobie moją koszulkę z napisem „I love DJ Malik”. W sumie to już nie wiem czy jest moja.  „Słodko” tylko to przebiegło mi przez myśl.
- Proszę wejdź. Więc chcesz porozmawiać tak.?
- Tak. Na początku przepraszam, że nie dałam Ci wyjaśnić jak to było z tym czymś. Znaczy z  tą Perrie. –od razu się poprawiłam –Więc chyba chciałabym poznać prawdę Zayn.


Usiadłam na brzegu łóżka i czekałam na reakcję chłopaka. Przyglądał mi się. Dokładnie ilustrował moją twarz, jakby chciał wyczytać z niej odpowiedź. Odwróciłam  wzrok.
- No więc to tylko koleżanka jak mówiłem. Nic nas nie łączy, pocieszałem ją bo zerwał z nią chłopak. Jej oczy były podobne do Twoich dlatego tak się zapatrzyłem. Jesteś jedyną kobietą, którą kocham, nigdy bym Cię nie skrzywdził, uwierz mi proszę. – mówił z taką melancholią, że aż chciało mu się wierzyć.
-Zayn, prawdę. Ja chcę prawdę. – powiedziałam łamiącym się głosem.
Jego twarz zdawała się mówić prawdę. W jego oczach widziałam tylko smutek i żal.
- Ale to jest prawda Liviś. Chciałbym, żebyśmy byli razem. Brakuje mi naszych wygłupów, Twoich cudownych pocałunków, patrzenia sobie w oczy. Wiesz jak patrzyłem Ci w oczy zawsze wyczytywałem z nich nie dozgonną miłość. Nie wiem czy do mnie, czy do kogoś innego, ale to na pewno była miłość. Chciałabyś, żeby to wszystko zniknęło.? Bo ja nie i wydaje mi się, że ty też nie.
Zayn zaczął się zbliżać do mnie z zawrotną prędkością. Nie zdążyłam się dobrze obejrzeć a już był przy mnie.
- Daj nam szansę. – wyszeptał mi do ucha. Jego oddech delikatnie łaskotał moją szyję. Poczułam się jak za starych czasów. Tak bezpiecznie. Nagle Zayn odsunął się i ..  zaśmiał się.!
- Nadal Ci zależy, to widać. – w jego oczach igrały ze sobą małe iskierki zemsty chyba.
Nie spodziewałam się tego po nim. To takie trochę chamskie w stosunku do mnie.
- Nie spodziewałam się takiej przebiegłości po Tobie. Poczekasz sobie jeszcze trochę na odpowiedź. Do zobaczenia Zayn.
Wyszłam, nie mogłam tam dłużej usiedzieć. Ta koszulka strasznie mnie rozpraszała. Specjalnie ją założył, wiem to. Ale ja się nie poddam. Olivia Collins nigdy się nie poddaje.
---------------------------------------------------------
Net mi nawala i jak zauważyliście dawno nie dodałam rozdziału. Martwi mnie jedynie ilość komentarzy ;<. No nic, buziaki xxx :*

piątek, 19 października 2012

wtorek, 9 października 2012

Imagin


Siedziałam na parapecie, otulona kocykiem i popijałam kakao. Rozmyślałam o tym, co było, jest i mam nadzieję będzie pomiędzy mną a NIM. Czy to prawda, że stara miłość nie rdzewieje.? Nie sądzę. Nie lubię aż takich sentymentów. W słuchawkach leciało „Torn”. Łzy mimowolnie zaczęły lecieć po moich policzkach. Nagle dostałam smsa „ spotkajmy się w naszym miejscu”, Nadawcą był ON. „Czego chce?” pomyślałam. Nagle przypomniało mi się to miejsce i tyle magicznych chwil z nim związanych. Nasze pierwsze spotkanie, pierwsze spojrzenie w oczy, motylki w brzuchu…to wszystko uświadomiło mi jak nam było razem dobrze. No właśnie jak BYŁO. Bałam się, nie wiedziałam czego chce. Zdecydowałam się pójść. A jednak : serce jeszcze coś czuje. Ubrałam kurtkę, buty i założyłam szalik.
- Wychodzę.! – krzyknęłam. Szłam w tak dobrze znanym mi kierunku. Z każdym kolejnym krokiem byłam coraz bardziej niepewna, niezdecydowana. W jednej chwili chciałam się po prostu zawrócić, pobiec jak najdalej od tego miejsca. Wyrzuciłam szybko te myśli z mojej głowy. Szłam pewnie, spokojnie mimo, że tak się nie czułam. Gdy byłam już na miejscu, nikogo nie było. Zastałam tylko pustkę, ciemność i głuchość. „co jest grane?” tylko tyle pomyślałam, bo usłyszałam szept koło mojego ucha.
- A jednak przyszłaś, nie sądziłem że to zrobisz.
- Czego chcesz.?- zapytałam, a on tylko cicho się zaśmiał.
- Chcę nas Liv, nas. Nie Ciebie i mnie, tylko nas.
 Nagle chłopak zaczął się rozmazywać, wszystko zaczęło tracić barwy. Zostałam sama.
„CZEMU MI TO ROBISZ.?!” wykrzyczałam i jak mała dziewczyna osunęłam się na ziemię.
Łzy strumieniami leciały mi po policzkach. Czemu to wszystko jest takie niesprawiedliwe.? Już była nadzieja, że się pogodzimy, wrócę do tych silnych ramion, w których czułam się tak bezpiecznie. Na nowo poczuję ten zapach, posmakuje tych ust. Ale zapomniałam o jednym… „nadzieja matką głupich” jak to mówią. Szłam przez tę ciemność, słyszałam tylko cieche śmiechy i szepty, ale nikogo nie widziałam. Bałam się, zaczęłam biec. Głosy stawały się coraz głośniejsze, śmiechy bardziej szydercze. Potknęłam się o jakiś przedmiot, nie widziałam dokładnie co to było. Odwróciłam się. Leżał na ziemi w kałuży krwi. Uklęknęłam nad nim, zaczęłam go szarpać, prosić żeby wstał. Spojrzał na mnie i wychrypiał „kocham Cię”. Powoli zaczął iść do oślepiającego światła. „Nie idź tam.! To cię zabije.! Krzyczałam, chciałam pobiec ale ktoś mnie trzymał.
- nic już nie poradzisz, tak musiało być. Idź do domu, już nic tu po Tobie.
Nie wiedziałam kto to był, widziałam tego chłopaka pierwszy raz na oczy. Posłuchałam go, poszłam do domu. Tylko, że wszystko zaczęło dziać się od nowa …
--------------------------------------------------------------------------------
Po pierwsze, przepraszam że mnie tak długo nie byłoo. Naprawdę jest mi smutno, ale obiecuję, że się poprawię.;)
Jak myślicie, kim jest tajemniczy "On" i kto powstrzymał Liv.? Odpowiedź już w następnym rozdziale.
buziaki :* xxx

czwartek, 16 sierpnia 2012

jeej

Jeeej dziękuję Wam za ponad 1000 wejść.! Jesteście kochani :*


A teraz tak na marginesie to nie wiem czy dalej pisać bloga. 

JEŻELI BĘDZIESZ CZYTAŁ / CZYTAŁA SKOMENTUJ  TEN POST. xxx :*

piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 11


P
ierwszą osobą, która przyszła mi na myśl był Leo. Jesteśmy przyjaciółmi za czasów przedszkola. Ufam mu. Mieliśmy swoje lepsze i gorsze dni, ale zawsze wszystko się wyjaśniało. Pukałam, ale nikt nie otwierał, pociągnęłam za klamkę, zamknięte. „Co jest.?” pomyślałam i ruszyłam w jakimś kierunku. Nie miałam komu się wygadać, nie lubię takich sytuacji. Wiem.! Zadzwonię do dziewczyn, one mi coś poradzą. Z Dan, Rose i Cam umówiłam się w kawiarence nieopodal.


- Wysłuchaj tego co ma do powiedzenia. – Dan ma chyba rację.- Wiesz ile razy kłóciłam się z Liamem.? Z milion, ale zawsze go wysłuchałam i okazało się, że nie miałam się o co kłócić.
- Tak, ja z Hazzą wyjaśniłam sobie sprawę z Caroline i teraz wszystko jest w porządku.
-  Tak, ale wy nic nie rozumiecie. ON MI SIĘ OŚWIADCZYŁ.!!- nie wytrzymałam, musiałam im powiedzieć.
 Wszystkie wpatrywały się we mnie jakbym była jakaś chora psychicznie albo gorzej.
- Jesteście dobraną parą, na pewno się między Wami ułoży. –Rose pierwszy raz tego wieczoru zabrała samowolnie głos.  Nie wiem co bym bez nich zrobiła.
- Dziękuję za wszystko, kocham was. A teraz spadam wyjaśnić tę sprawę. „Mam nadzieję” dodałam w duchu.


Nie poszłam jednak od razu do Zayna. Chciałam się upewnić, czy Leo jest już w domu. Bardzo chciałam z nim porozmawiać, zobaczyć co on ma do powiedzenia na ten temat.
Drzwi były otwarte. „Uff, jest.” pomyślałam. Bałam się panicznie, ale zapukałam.
- O Liv. Hej.! – nie zabrzmiało to jakby się ucieszył z mojej wizyty.
- Cześć. Możemy porozmawiać.?
- Tak, jasne. Zapraszam.
Weszłam do domu Leo. Zawsze czułam się tu jak u siebie. Jako mała dziewczynka przychodziłam tu piec ciastka z jego mamą. Szkoda, że te czasy już nie wrócą.
- Potrzebuję Twojej pomocy Leo. – powiedziałam na wstępie.
- Od kiedy to Olivia Collins lub jak wolisz Malik potrzebuje mojej pomocy.? – zapytał ironicznie, a mnie to zabolało. Bardzo.
- O co Ci chodzi.?  Przecież jesteśmy przyjaciółmi, zawsze mogłam na Ciebie liczyć, czyż nie tak.? – odpysknęłam, a zabrzmiało to bardziej szorstko niż zamierzało.
- Oddaliliśmy się od siebie Vivka. – użył zdrobnienia z przedszkola. Szykuje się poważna rozmowa. Zawsze tak do mnie mówił, jak go zraniłam lub jak się „kłóciliśmy”.
- Ja tak nie czuję. Zawsze byliśmy, jesteśmy i będziemy przyjaciółmi. Ale przyszłam, żeby porozmawiać Leo. Zayn mnie chyba zdradził. – to zdanie zabrzmiało dziwnie w moich ustach, a na twarzy Leo wywołało połączenie szoku i zadowolenia.
- Oh, Pan Doskonały nabroił.? Zawsze wiedziałem, że jest nieodpowiedni dla Ciebie. Może opowiesz mi jak to było.?- to mówiąc zaprowadził mnie do salonu, w którym były nasze ciasteczka. Nic już nie rozumiem. Najpierw zdrobnienie, teraz ciastka. Co on knuje.?

Opowiedziałam Leo jak to było. Jak zobaczyłam artykuł w sklepie, o kłótni z Zaynem i jego oświadczynach. O tym jak się dziecinnie tłumaczył …. i rozpłakałam się. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Łzy same poleciały mi z policzków. Leo przygarnął mnie do siebie i delikatnie huśtał, mówiąc, że wszystko będzie w porządku. Uwierzyłam mu.
- Ale Leo, co ja mam teraz zrobić.? – zapytałam przez łzy. Chłopak nie odpowiedział. Popatrzył mi w oczy i delikatnie musnął moje usta swoimi. Potem co raz śmielej całował, aż w końcu nie wytrzymałam i oddałam pocałunek. „Co ja robię.?!” pomyślałam i odepchnęłam Leo.
- Co ty wyprawiasz Leo.?! Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele tak się nie całują. Przyjaciele w ogóle się nie całują. – wykrzykiwałam to i wiele innych rzeczy.
- Przepraszam – powiedział cicho. – nie chciałem samo tak wyszło, jakoś.
- Samo wyszło.!? Leo takie rzeczy same nie „wychodzą” do cholery.-wkurzyłam się.
- Posłuchaj mnie Vivka. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia. Pamiętasz sytuację z budyniem w przedszkolu.? – na to wspomnienie złe emocje uleciały i mimowolnie się uśmiechnęłam, pamiętając jak oddał mi swój ulubiony budyń, mówiąc, że go nie lubi.- albo jak Zayn cię pocałował a ja się wkurzyłem.? Byłem zazdrosny, że on był pierwszy. Pamiętam jak mówiłaś mi o swoim idealnym pierwszym pocałunku i wtedy postanowiłem, że będę pierwszy i ze mną przeżyjesz swój pierwszy pocałunek.
- Dlaczego dopiero teraz mi to mówisz.?
- Nie wiem, bałem się, że mnie odrzucisz.
- Ja też się w tobie kochałam Leo. Kiedyś wprawdzie, ale kochałam. W trzeciej klasie podstawówki dostałeś walentynkę od tajemniczej wielbicielki. To byłam ja. Widziałam, że nie odwzajemniasz mojego uczucia i „wypleniłam” je z siebie.
To był chyba szok dla Leo. Słuchał jak zaczarowany i nie wiedział co zrobić, co powiedzieć. Ale nie mogę z nim być. To uczucie już znikło, a to do Zayna chyba jeszcze nie.
- Przepraszam Leo, ale ja już nie czuję tego samego co ty do mnie. Udawajmy, że tego pocałunku nie było i nadal bądźmy przyjaciółmi. Zależy mi na tobie, bo TY jeden potrafisz mi dobrze poradzić.
- Zgoda. A teraz idź do Pana Doskonałego i wyjaśnijcie sobie wszystko. Tworzycie niezłą parę, wiesz.?
Uśmiechnęłam się i na odchodne pocałowałam Leo w policzek. Może ma rację.?


Stałam przed drzwiami domu chłopaków i nie wiedziałam co zrobić. Miałam pustkę w głowie, totalną.  Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich…

-----------------------------------------------------------------
Dodałam trochę dłuższy, bo wyjeżdżam na obóz.;) Mam nadzieję, że wam się spodoba i cóż skomentujecie.;) buziaki xxx :*

czwartek, 5 lipca 2012

rozdział 10


Dziś idę z Camilą na zakupy. Dawno nigdzie razem nie wychodziłyśmy. Ja byłam zajęta Zaynem a ona Harrym. Cieszę się, że jej się ułożyło. Mam zamiar dobrze się bawić i nie martwić o nic. Z takimi myślami poszłam na śniadanie. Przy stole siedzieli wszyscy oprócz oczywiście mnie. No prawie wszyscy. Zayn robił jajecznicę. Zdziwiłam się, bo do gotowania był zawsze ostatni. Pocałowałam go na powitanie i zajęłam miejsce przy stole. Liam patrzył na mnie jakoś tak dziwnie. To pewnie przez wczorajszą sytuację.

- Cam o której idziemy.? –zapytałam Camili która miała widocznie lepszy humor niż wczoraj. Ciekawe czym Hazza ją „uraczył”.
- Za jakąś godzinkę. Dziewczyny też mogą z nami iść.? Chciałabym się bardziej zapoznać.
- Tak, jasne. To co El, Dan i Rose za godzinę.?
Wszystkie chórem odpowiedziały „tak” i z uśmiechem na twarzach poszły się szykować. Podeszłam do Zayna i mocno się przytuliłam. Kochałam jego perfumy, takie męskie. Staliśmy tak jeszcze trochę, ale stwierdziłam, ze nie będę miała czasu na przebranie się i odkleiłam się.


Po jakiejś godzinie byłyśmy już w samochodzie. Nasz cel: centrum handlowe i dobra kawa.
Kupiłam sobie szorty z flagą Wielkiej Brytanii, koszulkę z napisem „I love Dj Malik” i fioletowe buty na platformie. Przechodziłyśmy właśnie obok małego sklepiku z prasą, gdy zauważyłam ciekawy materiał. Nagłówek głosił: „Nowa miłość.”. Na zdjęciu była jakaś blondynka w objęciach Zayna. Patrzyli sobie w oczy i uśmiechali się.
- Dziwne, nie przypominam sobie bym ostatnio farbowała włosy na blond. – powiedziałam dziewczynom. Były w takim samym szoku jak ja. Czytając artykuł dowiedziałam się, ze tajemnicza dziewczyna to Perrie i jest w zespole Little Mix, który również brał udział w X Factorze. Poczułam się dotknięta, przecież wszystko układało się dobrze. Nie rozumiem.
Dziewczyny nie dały mi się długo smucić i poszłyśmy na pyszną kawę. Potem zaciągnęły mnie siłą do salony piękności. Szczerze to powinnam tam dawno zajrzeć i to sama.


Wyglądałam nieziemsko. Miałam lekkie fale zamiast prostych włosów. Panie zrobiły mi makijaż, który sama bym nie wybrała. Mianowicie smokie eyes, usta miałam w kolorze delikatnego różu a policzki muśnięte lekko bronzerem. Pierwszy raz od bardzo dawna założyłam sukienkę. Biała w kwiecisty wzór, idealna. Buty na platformie koloru brudnego różu. Jednak cały czas myślałam o zdradzie Zayna, jego zachowaniu gdy będzie się tłumaczył, cały czas myślałam o nim i o NASZYM           szczęściu. Chciałam mieć to już za sobą.

-Ale to nie tak.! Livuś uwierz mi.! Olivka błagam. To tylko koleżanka serio. – Zayn wyglądał tak żałośnie, że aż było mi go szkoda.
- Jeszcze wczoraj bym Ci uwierzyła. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Czasem miałam wrażenie, że byłeś zbyt dobry, zbyt opiekuńczy. Jaka byłam naiwna.
Myśli kłębiły się w mojej głowie. Nie wiedziałam czy mu wybaczyć i poczuć się bezpiecznie w jego ramionach, czy odejść i cierpieć zadając mu ból.
- Pogadajmy – zadecydowałam w końcu.
Poszliśmy do sypialni Zayna.  Wróciły wszystkie wspomnienia. Jak mnie przyłapał, przytulił, całował. Już wiem czego mi nie powiedział.! To musiało być coś związanego z blond Perrie.
- Daj mi pięć minut, serio. No więc tak: to tylko koleżanka, na zdjęciu to wygląda inaczej ale ja ją TYLKO pocieszałem. Zerwała z chłopakiem.
- I dlatego musisz ją tulić i patrzeć jej w oczy jak zakochany nastolatek.?! – przerwałam.
- Miałaś nie przerywać. Olivka nigdy bym Cię nie zdradził, uwierz mi. Jesteś pierwszą, w której jestem zakochany na zabój. Popatrz oto dowód. –mówiąc to wyjął czerwone, aksamitne pudełeczko z pierścionkiem w środku.- Cały czas mi zależy, ale to tylko i wyłącznie od Ciebie zależy czy będziemy razem, weźmiemy ślub, będziemy mieli gromadkę pięknych dzieci, duży dom i oczywiście szczęście.
Oczy mi się zaszkliły. Byłam w kompletnej rozterce, nie wiedziałam co mam zrobić.
- Potrzebuję czasu. Rozstańmy się na jakiś czas.
Wychodząc z pokoju rzuciłam chłopakowi bluzkę kupioną w centrum ze sławetnym napisem „I love Dj Malik” i powiedziałam coś, czego nie miałam w planach.
- Kocham Cię Zayn. Pamiętaj. – i wybiegłam zapłakana. Co ja do cholery powiedziałam.?!

Przyjaciele pocieszali mnie jak mogli. Harry zrobił mi kakao, Niall podzielił się nawet paluszkami w czekoladzie. Mam najlepszych przyjaciół pod słońcem.
Przypomniało mi się co zawsze powtarzał mi dziadek: „Miłość jest kwiatem róży, a przyjaźń wierzbą płaczącą, lecz wierzba oprze się burzy, a różę wierzby roztrącą”.
Dam Liv czas. Nie będę spotykał się z żadną dziewczyną aby jej udowodnić, że mi zależy. Chyba nigdy nie przestanę jej kochać. Dowiedziałem się, że u Louisa i Rose wszystko w porządku. Lou kupił swojej dziewczynie naszyjnik z zawieszką „ L&R”. Słodkie.
Danielle niedługo wraca do Mediolanu na pokaz a Camila zostaje z Harrym. Cieszę się ich szczęściem. Niall ma najlepiej i najgorzej. Jest bez dziewczyny. Nie ma problemów z zazdrością i to dobry aspekt, ale czasem brakuje mu miłość chociaż nie przyznaje się do tego.

Doszedłem do wniosku, że jeśli się kogoś kocha to trzeba pozwolić mu odejść, nawet jeśli to będzie cholernie bolało.
-----------------------------------------------------------------------
Długo mnie nie było-brak neta -,- Mam nadzieję, że spodoba Wam się rozdział.;) Ilość komentarzy nie zachwyca, smutno. Buziaki xxx :*

piątek, 8 czerwca 2012

rozdział 9


To wszystko tylko jakiś sen. Jestem w drogiej restauracji z pięknym mężczyzną, który jest mój na wyłączność. Jemy, śmiejemy się, troski zostawiamy za drzwiami. „Kocham Cię” to już nie tylko puste słowa, ale także uczucie. Prawdziwe.
- Dziękuję za wszystko. – powiedziałam i uśmiechnęłam się subtelnie. W odpowiedzi ujrzałam rząd białych zębów. Tak, ja Olivia Collins jestem zakochana po uszy w Zaynie Maliku. I to nie sen. Nie tym sławnym, rozpoznawalnym, doskonałym ale w tym zwyczajnym, codziennym, poczochranym Zaynie. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Przeżyliśmy ataki fotoreporterów, fanek, psychofanek, okrutne plotki. I jesteśmy nadal razem. Kocham go. Tak, teraz jestem tego pewna na sto procent.

- Dlaczego mi się tak przyglądasz.? Jestem brudna.? – pytam.
- Nie, patrzę tylko jaka jesteś doskonała. Piękna. – odpowiada i się uśmiecha. Czuję się jak najprawdziwsza księżniczka z bajki. Ale zawsze wszystko co piękne kiedyś się kończy. Brutalnie przerywa nam dzwonek telefonu chłopaka.
-Słucham.? … No trochę ….. Co.?!?! Ale jak to.?! Tak po prostu.? Zaraz tam będę.
- Kochanie co się stało.? Coś złego.?
- Pamiętasz jak przedstawiałem Ci Danielle i Rose.? Rose chodzi z Louis’em, ale to już wiesz. Danielle z Liam’em ale to też już wiesz. Camila z Harrym i tu zaczyna się problem.

Nic nie rozumiałam. Po co Zayn tłumaczył mi kto z kim chodzi.? Zaraz się pewnie dowiem.
- No więc wszyscy siedzieli w salonie i oglądali film. Do pokoju wparowała Caroline. Zaczęła krzyczeć, że Harry ją zdradza z jakąś małolatą. Że zawsze myślała iż Harry lubi dojrzałe kobiety a nie podlotki i takie tam. No i rozpętała się wojna.
No nie wierzę. Jak taka rozsądna kobieta mogła zrobić coś takiego.? To dziecinne. Powinna pogodzić się z myślą, że Harrold już jej nie kocha. Ale chwileczkę. Rose mówiła mi, że kiedyś miała chłopaka, ale zdradził ją z jakąś prezenterką Caroline Flack. Wtedy nie skojarzyłam nazwiska. Czyli Flack pogrywa na dwa fronty.  Raz z Hazzą, raz z chłopakiem Rose. Co za tupet. Ale  czuję, ze Zayn coś przede mną ukrywa. Potem się o to spytam. A co na to wszystko Camila.? Musi przeżywać szok. Powinnam być z nią teraz, a nie tu z Zaynem. Poprosiłam grzecznie abyśmy już wyszli. Malik chyba zrozumiał moją aluzję i zgodził się niemalże od razu.

Wszystko jak w jakimś horrorze. Krzesła poprzewracane, zbite lustro ( Zayn pewnie się załamie ), ubrania porozrzucane. Camila w objęciach Hazzy siedzi skulona i cichutko pochlipuje. Danniele z Liamem starają się trochę ogarnąć mieszkanie. Pomagają im Rose z Louisem. Zayn do nich dołącza a jak siadam przy Camili. „A gdzie Niall.?” przemyka mi przez myśl. Zauważam go w kuchni. Mimowolnie moje kąciki ust unoszą się ku górze w uśmiechu. No tak Niall + kuchnia = miłość. Zapomniałam. Jutro zabiorę gdzieś Camilę, żeby się trochę rozerwała. Nie może cały czas siedzieć skulona w ramionach Harrego, choć wiem, że najchętniej nie wychodziłaby z nich nigdy. Później powiem Zaynowi o moim pomyśle.

Po około godzinie wszystko jest uprzątnięte. Poszłam do pokoju Zayna w celu przebrania się w jego t-shirt. Suknia może wygląda ładnie ale do najwygodniejszych nie należy. Stojąc w samej bieliźnie usłyszałam cichy śmiech. Odwróciłam się a tu kto.,? Malik.
- Malik, chcesz doprowadzić mnie do zawału.? Z czego się śmiałeś.? Zapytałam się zapominając o swoim stroju.
- A ty mnie do palpitacji serca.? Zaśmiałem się z twojej uwagi. Obejrzałaś się chyba z 6 razy zanim zdjęłaś ubranie. A tak na marginesie czemu nie widuję Cię częściej w takim stroju.?
Zapomniałam, że jestem w samej bieliźnie.!
- Jak długo tu stoisz.?
- Wystarczająco. Od momentu twojego wejścia do mojego pokoju.
 Chciałam szybko się zakryć koszulką, którą trzymałam w ręce, ale Malik był szybszy. Delikatnie wyszarpnął mi ją z rąk i obrócił mnie plecami do siebie, przytulając mnie. Pierwszy raz mnie taką widzi. Powinnam się zawstydzić i to bardzo, ale tylko na chwile rumieniec zagościł na moich policzkach. Przejęłam „inicjatywę” i pocałowałam Zayna. Najlepiej jak umiałam. Oddał pocałunek z pasją. Tak, to pasja od razu można ją „wyczuć”.
Czułości zakończyły się, gdy Liam wparował do pokoju. Ustał z taką dziwną miną. Jakby to, że ja w samej bieliźnie całuję się z przytulonym do mnie Zaynem było czymś dziwnym. Mogło mu się tak wydawać, gdyż nie za bardzo okazywaliśmy sobie czułości w miejscach publicznych. Jak szybko wszedł, tak szybko wyszedł i śladu po nim nie było. Uśmialiśmy się z Zaynem i położyliśmy spać. To był udany dzień, nie licząc incydentu.

Przez sen mój ukochany mamrotał coś o t-shircie. Potem o kolacji w restauracji i  starym domku nad plażą. Ahaha pewnie piękny sen. Przypomniało mi się, że Zayn chyba mi czegoś nie powiedział, ale nie chciałam go już budzić. Trudno, odłożymy to na potem.
----------------------------------------------------------------------------
Przepraszam Was bardzo.Wiem nawaliłam, postaram się to nadrobić. Niedługo dodam nowy rozdział. Chciałabym pod tym rozdziałem znaleźć7 komentarzy. Wtedy wstawię nowy. Wiem, okrutna jestem. Buziaki xxx:*





poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział 8


-Jeeejj.!! Ale jestem szczęściarą.!! – Meg wydzierała się jak głupia, skacząc po domu i rozwalając wszystko po drodze. Weszła do pokoju smacznie śpiącej Liv i zaczęła skakać jej po łóżku, łaskotać ją. Olivia zerwała się na równe nogi i zaspanymi oczami spojrzała na siostrę.
-Czego chcesz o tej porze.?! Nie widać, że śpię.?! – Liv spojrzała na Meg złośliwym, pełnym gniewu spojrzeniem i wyczekiwała odpowiedzi od siostry.
-Pamiętasz co Ci wczoraj mówiłam o tych motylkach i innych bzdetach.? Matti wysłał mi smsa czy jestem dziś zajęta. Odpisałam mu, że nie a on powiedział, że po mnie przyjdzie
o 15.! Czaisz to.? Uujjeee.! Ej, głupieję już. Pomożesz mi się przyszykować mam nadzieję.
Meg nawijała jak najęta nie zwracając nawet czy Liv jej słucha. Ale siostra słuchała i zwróciła uwagę na to, jak Meg zdrobniła imię chłopca. „Mała” była tak pochłonięta smsem od Matta, że zapomniała o Bożym Świecie. Olivia zaśmiała się tylko i przypomniała sobie jak to ona była piętnastolatką z nierealnymi marzeniami, ideałami chłopców i ulubionym zespołem. Nie mogła uwierzyć, że jej mała siostrzyczka dorasta i staje się kobietą. Niedługo będzie miała chłopaka, i co wtedy.? Ten czas leci zdecydowanie za szybko.
- Oczywiście, że ci pomogę głuptasie. Musisz wyglądać pięknie, będziesz jedyna w swoim rodzaju.
*Oczami Zayna*
Muszę zadzwonić do Liviś. Zabiorę ją dzisiaj na randkę. To będzie nasza pierwsza oficjalna randka. Nie mogę się doczekać jej reakcji, jestem podekscytowany. Najpierw pójdziemy do…..


Ktoś puka do drzwi. –Meg otwórz.! Jak zwykle to młodsza musi się ruszyć i otworzyć.
- Olivia to do ciebie.!
Do mnie.? Liv zbiegła po schodach i zaniemówiła. Ujrzała Zayna w eleganckim stroju. Dziewczyna stała i nie wiedziała co zrobić. Rzucić się lubemu na szyję, zacząć całować czy piszczeć ze szczęścia. Odrzuciła ostatnią myśl i pognała w ramiona Malika.
- Ahaa zapomniałbym. Mam niespodziankę dla Meg (tu uśmiechnął się tajemniczo). Obydwie za pół godziny na dole, wyszykowane, wymalowane i co tam jeszcze chcecie. Obie siostry pognały jak oparzone na górę. Głowiły się co to za niespodzianka dla Meg, ale nie zaprzątały dobie tym więcej głowy tylko zaczęły robić się na „bóstwa”. Liv wybrała czarną małą, do tego buty na obcasie w kolorze ecri. Zrobiła sobie smoke eyes i natapirowała leciutko włosy. Meg wybrała natomiast sukienkę bez ramiączek w kolorze brudnego różu i balerinki w łososiowym odcieniu. Zrobiła sobie burzę loków i pomalowała lekko rzęsy mascarą.



Na dole czekał ich nieziemski widok. Dwóch przystojniaków z dużyyymi bukietami róż w ręku w eleganckich strojach. Jednym z nich był Zayn ubrany w czarne spodnie, białą bluzkę i granatową marynarkę pasującą do jego conversów. Drugim był Matty ubrany w ciemne jeansy i czerwoną koszulę w kratę. Siostry podeszły do swoich chłopców i w podzięce za bukiet dały po buziaku w policzek. Ale nadal nie wiedziały skąd się znali. Okazało się, że Matty jest ciotecznym bratem Zayna. Malik wymyślił całą tą akcję, gdy dowiedział się od Matta o spotkaniu z tajemniczą nieznajomą. Po wysłuchaniu opowieści wiedział już, że chodzi o Meg. Cała czwórka wyszła z domu i udała się do czarnej limuzyny.
- To dla nas.?! Oh Zayn nie musiałeś. – Olivia była w szoku elegancji tego wszystkiego.
Jechali jakieś 20 minut i limuzyna się zatrzymała. Liv chciała już wysiadać ale Zayn ją powstrzymał tłumacząc, że to nie dla nich. Wyszli tylko Meg z Mattem. Limuzyna ruszyła dalej. Liv chciała podstępem wyciągnąć z towarzysza więcej informacji. Bezskutecznie, Zayn siedział jak zaklęty, tylko co i raz jego uśmiech przybierał na sile. Jechali jeszcze 20 minut i zatrzymali się na jakimś odludziu jeśli można to tak nazwać.  Olivia nie domyślała się niczego. „Co można robić na takim odludziu.?” pomyślała.
-Poczekaj tu, za chwilę będę.



*oczami Meg*
Wysiedliśmy z limuzyny wcześniej niż moja siostra. Szczerze mówiąc jestem skołowana. Myślałam, że to będzie taka „podwójna” randka a tu proszę. Ujrzałam piękny ogród z altanką przybraną kwiatami. W altance był ustawiony stolik z czerwonym obrusem, kwiatami i talerzami. Gdzieś w tle leciała muzyka.
-Wiesz, przyprowadziłem cię tu, bo chciałbym Cię lepiej poznać. Wtedy na korytarzu … too
 to było specjalnie. Wymyśliłem to, spodobałaś mi się. Ehh nie wiem co jeszcze powiedzieć.
- Nie mów nic. Chodź, pogadamy, poznamy się lepiej jak to określiłeś. Cieszę się, że to uknułeś, wiesz.? Jeszcze nikt nie zrobił czegoś takiego dla mnie, dziękuję.
Powiedziawszy to lekko cmoknęła Mattiego w policzek i ruszyła do altanki, zostawiając zarumienionego chłopaka. Odsunął Meg krzesło, jak przystało na gentelmana a sam usiadł naprzeciw. Nalali sobie picolo i rozmawiali. Mówili o swoich upodobaniach, o przyszłości i różnych innych bzdetach. Meg dowiedziała się, jak to jest mieć gwiazdę w rodzinie. Okazuje się, że całkiem zwyczajnie. Zayn przyjeżdża do nich na święta. W domu nie gwiazdorzy, zachowuje się normalnie, tylko czasem smuto jest bez niego, gdy wyjeżdża w trasę.
Matti o dziwo nie czuł skrepowania, czego tak bardzo się obawiał. Rozmawiali na luźne tematy.


*Oczami Olivii*
- Poczekaj tu, za chwilę będę. Zayn jak szybko to powiedział, tak szybko zniknął. „No tak jasne zostaw mnie gdzieś w ciemnościach samą, najwyżej coś mnie porwie, nic się nie stanie”
W tym momencie, ktoś lub coś złapało Liv od tyłu, przerzuciło przez ramię jak jakiś worek i zaczęło iść. Liv próbowała wyrwać się, na marne. Krzyczała, ale nikogo tam przecież nie było. W głowie miała różne brzydkie epitety jakimi uraczy Zayna, jak go zobaczy. Oj popamięta ją sobie. Nagle uścisk zelżał i to coś puściło ją. Była na plaży przed dróżką usypaną z płatków róży i świeczkami rozświetlającymi drogę. „Ale tu pięknie” pomyślała i poszła tam gdzie prowadzi dróżka. Na samym końcu czekał napis na piachu „CZY CHCESZ BYĆ ZE MNĄ.?” brakowało tylko rycerza na białym koniu i byłoby jak z bajki. Nie. Zaraz. Rycerz już jest, tylko konia brakuje. Gdzieś z tyłu rozbrzmiał głos jej rycerza, który śpiewał „Marry you” Bruno Marsa. Liv rozpłakała się, a nie zdarzało jej się to często. Chłopak cały czas śpiewając uklęknął przed nią.
- Może to nie są oświadczyny, ale chciałem abyś zapamiętała tą chwilę, jako najpiękniejszą w swoim życiu. Mam nadzieję, że mi się udało to zrobić.
- Głuptasie, oczywiście, że tak.
- Czekaj ale „tak” na to, że chcesz ze mną być czy na to, że to najpiękniejsza chwila.
Mówiąc to uśmiechnął się zjawiskowo. Niewiele osób ma takie szczęście jak Liv.
- Na obydwa mój ty rycerzu w lśniącej zbroi bez białego rumaka.
Po chwili Olivia zdała sobie sprawę z tego co powiedziała. Zayn nie wiedział, że jest jej rycerzem. Uśmiechnął się na te słowa i z zaskoczenia czule pocałował Liv. Nigdy się jeszcze TAK nie całował z dziewczyną. W ogóle nigdy czegoś takiego nie zrobił dla dziewczyny. Uważał bowiem, że musi to być „ta”. I chyba ją znalazł.
---------------------------------------------------------------
Hejcia.:) Zmieniam wiek Meg i Matta na 15 lat.! Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Zapraszam jeszcze do lajkowania  http://www.facebook.com/pages/Lubimy-dobre-styl%C3%B3wy/272342629528881 Buziaki xxx :*

wtorek, 8 maja 2012

poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział 7


     -Hej Meg.! Mam dla Ciebie niespodziankę.- Liv złapała młodszą siostrę w pasie i zaczęła kręcić się z nią w kółko. Zdecydowanie za mało czasu jej poświęcała.
-Jaką, jaką.? Powiedz.! Proszę.- Meg zrobiła oczy *a la kot ze skreka*.
- O nie kochana to niespodzianka. Idź się szykuj i za 10 minut na dole.
Młoda szybko pobiegła na górę. Olivia tylko uczesała włosy w wysoki kok i czekała na siostrę.  Nie minęło 5 minut a mała była już gotowa. Wyszły razem i skierowały się w stronę studia pana Smitha. Meg oczywiście nie wiedziała gdzie idą, ale i tak była podekscytowana. Po jakiś 15 minutach były już na miejscu. Olivia nadal nic nie mówiła tylko się uśmiechała.
- No dobrze, powiem Ci już. Mówiłaś mi kiedyś, że lubisz One Directon tak.? No więc…
I nie dokończyła tylko otworzyła drzwi. Wrażenie Meg.? Takie jakie Liv za pierwszym razem 4 cudy świata stoją właśnie przed nią. Jej siostra, Camila, Leo wszyscy ich znają tylko nie ona. Przywitała się z wszystkimi i popatrzyła ukradkiem na Zayna. „Idealny” pomyślała.
-Niestety młoda, on już jest zajęty- Liv widząc minę siostry roześmiała się i przytuliła do chłopaka. Podobnie zrobiła Camila z Hazzą. –A gdzie Liam.?
-Przyjechała jego dziewczyna Danielle z kumpelą Rose. Polubicie się na pewno.- Lou wszystko im wytłumaczył i słodko się zarumienił mówiąc imię Rose. Tak, zauważyli to.
Wszyscy wydali z siebie głośnie „uuuu” czym doprowadzili chłopaka do rumieńców.
-No co.? Ja ją tylko lubię.- Lou starał się wytłumaczyć kumplom co i jak ale pogorszył sytuację. Weszli do studia. Meg, Leo, Camila i Liv usiedli na kanapie a chłopcy weszli nagrywać. Zaraz wpadł zdyszany Liam, pozdrowił ich tylko skinięciem głowy i wszedł do pomieszczenie dźwiękoszczelnego. –Widzę, że coś jest pomiędzy Camilą a Hazziątkiem. – Liv zaczęła wypytywać przyjaciółkę o wszystko, ze szczegółami. Dowiedziała się, że wczoraj długooo rozmawiali przez telefon i słyszała jakieś krzyki na Harrego ale się nie przejęła. Ewidentnie między nimi coś jest, ale boją się do tego przyznać. Z jednej strony rozumiała obawy przyjaciółki, ale z drugiej…to już inna bajka. Chciała, by Cam była szczęśliwa, nigdy bowiem nie miała tak „naprawdę” chłopaka. Oczywiście były to jakieś wakacyjne miłostki, szczenięca miłość jak to lubią określać dorośli. Wymyśliła już nawet jak będą się nazywać. Wczoraj wieczorem nie mogła zasnąć po tym jak Zayn poszedł. Wymyśliła „Zavia” czyli Zayn + Olivia i „Carry” czyli Camila + Harry. Ciekawił ją Lou. Widziała jak się zaczerwienił wypowiadając imię tej dziewczyny. Niedługo ją pozna i się okaże czy jest fajna.
- I co Meg, podoba Ci się ta niespodzianka? –Olivia zwróciła uwagę na siostrę.
- Tak, bardzo. Dziękuję jesteś najlepsza pod słońcem – mówiąc to rzuciła się liv na szyję i zaczęła łaskotać. Wiedziała, że Liv ma łaskotki i perfidnie to wykorzystała. Łaskotały się nawzajem, śmiejąc i tarzając po niewielkiej kanapie. Przerwał im odgłos otwieranych drzwi.
- Ej, ja też tak chcę –Niall wybiegł jako pierwszy i rzucił się na zdezorientowane dziewczyny.
Wziął Meg na ręce i wyszedł do samochodu, mówiąc, że zabiera małą do Nandos. Wszyscy pognali za nim, bowiem byli bardzo głodni. Śpiewanie jednak może wykończyć człowieka, tak jak łaskotanie. Z tyłu usiedli kolejno: Zayn, Olivia, Leo, Lou. Naprzeciwko miejsca zajęli: Camila, Harry i Liam, a na przedzie Niall z Meg. Leo dzisiejszego dnia był wyjątkowo cicho. Widać było, że coś go trapi, ale na siłę udaje szczęśliwego. „Później z nim porozmawiam” pomyślała Liv.
*następnego dnia. Oczami Meg*
-Hej, uważaj.! –krzyknęłam do jakiegoś kretyna, pędzącego po szkolnym korytarzu.
-Oj przepraszam, śpieszę się. –Chłopak uroczo się uśmiechnął i popatrzył na mnie swoimi lazurowymi oczami. Nie miałam siły się dłużej gniewać, te jego oczy.
-Jestem Matty a ty.? –chłopak oczekiwał odpowiedzi a ja patrzyłam się na niego jak zaczarowana. „Ogarnij się dziewczyno” pomyślałam.
-Przepraszam, jestem Meg. Miło mi Cię poznać.- tak, wiem palnęłam głupstwo.
Porozmawialiśmy jeszcze trochę i chłopak odszedł. Poczułam takie dziwne coś w brzuchu. Mrowienie.? Motylki.? Małe stadko bizonów.? Nie wiem, ale jestem pewna jednego: nigdy nie czułam takiego czegoś. Cieszę się, ze mam starszą siostrę. Mogę do niej iść i poprosić o radę. Czasem mnie wkurza, ale nie wyobrażam sobie życia bez niej. Po szkole pójdę do niej.
*po południu*
-Hej Liv, bo ja mam taką sprawę.- zaczęła Meg nieśmiało.
-Słucham, możesz powiedzieć mi wszystko.
-Miałaś kiedyś takie uczucie, jakbyś miała motylki w brzuchu i wszystko wydaje ci się lepsze, weselsze.?
-Tak, miałam kiedyś. Wspaniałe uczucie, takie….fajne. To się chyba nazywa zauroczenie, wiesz mała.? Opowiadaj wszystko szybciutko.
I tak Meg zaczęła opowiadać siostrze o spotkaniu z Mattem w szkole. Śmiały się razem, Olivia opowiedziała jej trochę jak to ona była w jej wieku lub troszeczkę starsza. Jednym słowem zbliżyły się do siebie bardzo.
---------------------------------------------------------------
Hej.! Długo mnie nie było wiem, ale niestety nie było mnie w Polsce. Jest znowu nowa postać i jest nią Matty. Mam nadzieję, że rozdział Wam się troszeczkę spodoba i skomentujecie.;) A teraz dodam Wam zdjęcia z Francji.;) Buziaki xxx;*
To jest Matty: 
A tu macie trochę zdjęć ;)













niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 6


Padał deszcz, pogoda nie należała do tych „ładnych”. Liv siedziała w domu i zakuwała do sprawdzianów, które miała w tym tygodniu. Szczerze, to jej się nie chciało, ale żeby dostać się na dobre studia jednak musiała się uczyć. „Atom to układ złożony z jądra atomowego bla bla bla”. Nie no już dość, ile można się uczyć.? Postanowiła wejść na popularny portal plotkarski dowiedzieć się nowych rzeczy o sobie. Nie było tego dużo, ale jedna wieść ją zaciekawiła. „Wybranka Zayna z One Direction woli innego?” Tak brzmiał tytuł. A co było w środku.?  Jej zdjęcie z niedawnego wypadu na zakupy. Paparazzi ujęli moment kiedy witała się z Leo buziakiem w policzek. „To niedorzeczne jakie oni głupstwa wymyślają” pomyślała i zaczęła śmiać się sama do siebie. Napadł ją atak tak zwanej „głupawki”. Tarzała się po łóżku, łapała za głowę i śmiała w najlepsze. Przestała bo dostała sms’a: „Co ci tak wesoło? Pośmiejmy się razem.:* Zayn” . Skąd on wie, ze się śmieję.? Rozejrzała się w około ale nikogo nie było, wyjrzała przez okno ale to samo, nikogo nie zauważyła. „W ninje się bawisz?:* Wejdź na Gossip.com i przeczytaj najnowszą plotkę. Liv” . Była ciekawa odpowiedzi jaką przyśle jej Zayn. Co powie na to, że go „zdradza”. Nie czekała długo bo ktoś zaczął pukać do drzwi wejściowych. Olivia zbiegła po schodach i otworzyła drzwi. Jej oczom ukazał się sam Bóg Seksu. Uśmiechnęła się delikatnie gdy ten pocałował ją nieśmiale w policzek. Weszli do domu i skierowali się do salonu. –A mówiłem Ci, że zamierzam zostać ninją.? Zayn uśmiechnął się półgębkiem i popatrzył na dziewczynę tymi swoimi czekoladowymi oczyma. –Chodź, idziemy na spacer. – oznajmił i zaczął się podnosić.
- Oszalałeś.?! Pada jak z cebry a Ty na spacer chcesz iść. Nie, dziękuję ja nie idę.- Olivia skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i tupnęła nogą, jak mała dziewczynka.
- Nie chcesz iść sama, to ja Ci pomogę. – Liv nic nie rozumiała ze słów wypowiedzianych przez Zayna. Chwilę potem chłopak podniósł ją i przerzucił sobie przez plecy jak worek.
-Zayn puść mnie.! Pożałujesz jeszcze tego. –Krzyczała, biła, odgrażała się ale to nic nie pomogło. Zayn wyniósł ją na dwór i zaczął kręcić się z Liv w kółko. Dziewczyna śmiała się i płakała na zmianę. Chłopak postawił ją na ziemię i przysunął się bardzo blisko. Zaraz potem ich usta złączył się w namiętnym pocałunku. Nie wiedzieli, że tej całej sielance przygląda się Leo. Zayn po chwili popatrzył Liv głęboko w oczy i klęcząc przed nią zaczął śpiewać What Makes You Beautiful.  Olivia nie wiedziała co zrobić, powiedzieć. Stała tylko i uśmiechała się szeroko. Gdy mulat skończył rzuciła mu się na szyję i zaczęła całować. Nie mogli się od siebie oderwać. Nie zwracali uwagi, że już są cali mokrzy, liczył się tylko ich świat. Do domu wrócili przemoknięci, ale szczęśliwi. Przebrali się w suche ubrania i poszli do salonu. –Mam ochotę naaa… na jakaś komedię, a Ty.? Liv usiadła blisko Zayna i wtuliła się w niego. –Ja.? Ja mam ochotę na powtórkę dzisiejszego dnia. A komedia może być. – Chłopak chwile jeszcze podroczył się z dziewczyną ale ostatecznie dał jej „wygrać”. Wybrali „I że Cię nie opuszczę”. Film opowiadał o małżeństwie, które miało wypadek wracając z kolacji. Mąż wyszedł cało, ale żona straciła pamięć. Pamiętała tylko swoje dzieciństwo i byłego narzeczonego. Jej mąż starał się przypominać pewne szczegóły, ale ona tylko na niego krzyczała. Postanowili odejść od siebie. Nie na długo, bo po roku spotkali się w swoim ulubionym miejscu i zaczęli poznawać się „od nowa”.
Zayn zaczął delikatnie muskać szyję Olivii. Dziewczynie podobało się to, więc nie zabraniała mu.
-Hahaah Zayn co robisz.? To łaskocze. Hahaha
- Uwielbiam jak się śmiejesz, wiesz.? Oj poczekaj ktoś dzwoni. Halo…ale jestem zajęty teraz…uhhh no dobra…..to za 5 minut. Przepraszam Cię Livuś, muszę iść do studia.
-Nic się nie stało, naprawdę. Zadzwoń.
 Dziewczyna musnęła usta Zayna i uśmiechnęła się, widząc jak chce więcej.
-aaaa jeszcze jedno. Bo wiesz ja mam siostrę i czy mogłaby was poznać.?
-Siostra mojej dziewczyny i do tego jeszcze fanka. Jasne nawet nie pytaj. To wpadnijcie dziś na próbę. -Zayn puścił Liv perskie oko i zniknął za drzwiami. „Jej jakie ja mam szczęście. Znam tylu wspaniałych ludzi. Zaraz, zaraz czy on powiedział DZIEWCZYNY.?!. Rozpływam się chyba”
---------------------------------------------------------------------------
Króciutki taki bo nie mam weny. Wiem musieliście długo czekać, przepraszam. Od 27 kwietnia do 5 maja nie ma mnie w Polsce, więc rozdziały nie będą dodawane. Zastanawiam się, czy jest sens dalej pisać.? buziaki xxx ;*




wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 5

-Dziękujemy za tak liczne przybycie! –Krzyknął Louis a cały zespół mu zawtórował.
–Mamy jeszcze jedną niespodziankę dla was.!- Harry już nie mógł doczekać się wyjawienia „tajemnicy”.
–Specjalnie dla naszych fanów….- Zayna chyba bawiło trzymanie fanów w niepewności.
– No dobra powiedzmy już im – Niall jak zwykle się niecierpliwił, a to za sprawą obiecanego wypadu do Nandos. Wszyscy spojrzeli tylko na niego spod byka i kontynuowali wypowiedź. – One Direction przygotowało dla was swojego własnego sheka.! Mamy nadzieje, że będzie wam smakował. W odpowiedzi usłyszeli tylko głośny pisk fanek i krzyki typu „Love 1D” „1D is the Best” . Chłopcy szybko się pożegnali i zeszli ze sceny.
-Danielle.! –Liam był wyraźnie zachwycony obecnością swojej dziewczyny. Dziewczyna rzuciła mu się w objęcia i mocno pocałowała. Widać było, ze stęsknili się za sobą. Danielle musiała wyjechać na 3 tygodnie do Brazylii na pokaz mody. –Hej chłopacy to jest moja przyjaciółka Rose. –Dopiero teraz zauważyli szczupłą brunetkę o falowanych włosach.
–Hej.- Przywitała się nieśmiało dziewczyna. Miała typ urody śródziemnomorskiej : opalona z długimi czarnymi włosami i czekoladowymi oczami. Wszyscy przedstawili się po kolei i zauważyli, że Liam z Danielle gdzieś zniknęli. –Chodźmy może do nas. Zapoznamy się z nową koleżanką. –zaproponował Louis. Tomlinson z reguły jest nieśmiały, ale jak zobaczy ładną dziewczynę to zjada wszystkie rozumy i opowiada o niej przez najbliższy tydzień. Tym razem było podobnie. Pojechali czarną limuzyną do hotelu, gdzie się zatrzymali. –Chcesz coś do picia? –Louis spytał się Rose, uważnie obserwując jej twarz. –Poproszę o wodę z cytryną, jeśli można. –Dla pięknych Pań wszystko. –Uśmiechnął się zawadiacko i wyszedł kierując się w stronę kuchni. W pokoju rozbrzmiał dźwięk przychodzącej wiadomości.
–To do mnie.! –Krzyczał Harry przepychając się. Nawet nie przeprosił gdy przewrócił biednego Louisa niosącego napoje. –Cholera Harry uważaj. Niestety nic to nie pomogło bo na koszuli chłopaka widniała duża plama. –Chodź do łazienki pomogę Ci to zaprać. – Rose pierwszy raz tego wieczoru sama zabrała głos. Zalany Tomlinson tylko ruszył za dziewczyną, dziwnie machając brwiami w stronę chłopaków. –Poczekaj zdejmę to, może będzie łatwiej.- chłopak widząc starania dziewczyny zdjął koszulkę. „O ja cie. Takiego ciała to nawet w Brazylii nie widziałam”. To była pierwsza myśl, która nasunęła się Rose po zobaczeniu mięśni przystojniaka. Wpatrywała się przez jakąś chwilę, jakby była zahipnotyzowana czarem, który bił od Louisa. Ten widząc reakcję dziewczyny zaśmiał się dźwięcznie i przybrał minę mówiącą „Nie ty jedna tak reagujesz”. Rose speszona odwróciła głowę w przeciwną stronę. Teraz od lustra odbijała się jej zarumieniona twarz, a za nią twarz Louisa widocznie rozbawiona całą sytuacją. W pośpiechu zaczęła spierać plamę z koszuli i  gdy skończyła, wybiegła z łazienki jak oparzona.
 –Doprało się.? Spytał Harry z troską. To w końcu przez niego to wszystko się stało.
–Tak, poszło bardzo szybko. Rose usiadła na kanapę i wpatrywała się w ekran telewizora, który nagle zgasł. –Ejj.! Lou co robisz.? –Dziewczyna była bardzo zdiwiona zachowaniem Lou.
–Oglądamy horror. Co ty na to.? Nie czekając na odpowiedź, włączył odpowiedni film i usiadł koło dziewczyny. Rose nie protestowała, bo w głębi duszy, bardzo w głębi cieszyła się z tego. Od razu coś poczuła do Lou, a gdy jeszcze zdjął przy niej koszulkę BEZ żadnego skrępowania, była pewna „To musi być ten”. Rose nigdy nie miała szczęścia do chłopaków. Kiedyś chodziła z Lukiem, ale zostawił ja dla jakiejś prezenterki. Chyba nazywała się Carolin Flack. Nie lubiła tej biczes, no ale cóż. Od tamtej pory bała się miłości jak ognia. Bała się, że jakiś cham zrobi tak samo jak Luke. Ale Louis był inny. Patrzył na nią tymi swoimi oczami, uspokajały ją.

A w horrorze:
Morderca idzie za dziewczyną. Skręcają w ciemny zaułek… mężczyzna jest coraz bliżej. „Now that you can’t have me, You suddently want me..”  Wszyscy podskoczyli jak na komendę. Przerażony Harry tylko zawył cichutko
–Liamm nie śpiewaj.!! – Harry już bulwersa dostał. –Ej ale Liama nie ma. Poszedł z Danielle.  –Oj przepraszam to tylko mój telefon- Zarumieniona Rose tylko tyle zdołała powiedzieć i rozłączyła się. Louis mimowolnie uśmiechnął się, wiedząc jaki dzwonek ma dziewczyna.
*30 min później*
Film leciał w najlepsze ale jedna para nie zwracała na niego szczególnej uwagi. Byli to oczywiście Lou i Rose. Chłopak powoli zaczął się zbliżać do dziewczyny pod pretekstem strasznego filmu, kórego ona na pewno się boi. Rose wtuliła się w niego jeszcze mocniej, aż w końcu zasnęła. Lou nie ruszał się, aby nie zbudzić dziewczyny, choć korciło go by jej dotknąć. Miała takie śliczne dołeczki w policzkach. W tej chwili przypomniała mu się piosenka Justina Biebera-Boyfriend. „I'd like to be everything you want. Hey girl, let me talk to you.” To właśnie pomyślał patrząc na  śpiącą ślicznotkę.
*Liam z Danielle*
-Ale miałaś przyjechać za tydzień. Już nic nie rozumiem- Liam był widocznie zdziwiony nagłym przyjazdem swojej dziewczyny. No dobrze nie widział jej 3 tygodnie. Stęsknił się oczywiście. Ale dlaczego tak bardzo się zdziwił jej przyjazdem.?
-Myślałam, że się ucieszysz, jak przyjadę wcześniej. -Danielle nie rozumiała zdziwienia Liama. Myślała, że robiąc mu taką niespodziankę uciesz go, a tym czasem chłopak jest taki jakby nieobecny. –Przepraszam, nie chciałam- powiedziała to z takim żalem, smutkiem.
-Danielle co ty wygadujesz.?! Cieszę się bardzo, że przyjechałaś, kocham Cię.!
-Ja Ciebie też głuptasie.! To co idziemy coś zjeść, a potem nadrobimy te 3 tygodnie- Dziewczyna śmiesznie poruszyła brwiami i szła przed siebie. Rozbawiony Liam dogonił ją i objął ramieniem.
--------------------------------------------------------------------------------
Hej.! Jak zauważyliście jest nowa postać Rose: 
Specjalnie dla Pati (@patmis28) jest więcej Lou.;) Jeśli chcecie możecie na mojego tt (@cofelove154) pisać jakieś dedyki lub podobne. Do następnego Buziaki xxx;*

sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział 4


Biegnę przez las, jest ciemno. Nagle ktoś łapie mnie od tyłu i ciągnie za włosy. Nie mogę się wyswobodzić, próbuję krzyczeć ale głos nie przechodzi mi przez gardło. W tej chwili uścisk jakby zelżał, już nic mnie nie ciągnie. Czuję tylko jak silne ramiona mnie opatulają, czuję się bezpiecznie. Ciemny las zmienia się w słoneczną łąkę, widać tęczę i słychać śpiew ptaków. Odwracam się, by zobaczyć kto nie uratował i słyszę tylko –Liv wstawaj, spóźnisz się do szkoły.! Nic nie rozumiem, ktoś cały czas mnie szturcha i nagle..-Ohhhh Meg jak mogłaś to zrobić.?! Jestem teraz cała mokra.! Krzyczę ale małej już nie ma w pokoju. No to pięknie się zaczyna dzień, nie ma co. Ale co to.? Dostałam sms’a, ciekawe od kogo. Nieznajomy numer..”Cześć.! Co powiesz na kakao dziś po szkole.? Przyjadę po ciebie.;* Zayn” . Ale skąd on ma mój numer telefonu.? Camila. Więc może ten dzień jednak nie będzie taki beznadziejny? Szybko umyłam się, i zeszłam na dół na śniadanie. Byli już tam rodzice i mała Meg. –A wiesz, że One Direction mają dziś koncert.? –zaszczebiotała. Co? Koncert? Ale Zayn nic mi nie mówił…  Napiszę smsa do Camili, czy ona coś na ten temat wie. –Ej mała a skąd o tym wiesz?- zapytałam, byłam ciekawa skąd Meg ma takie informacje. –Pisało w gazecie i jeszcze w TV mówili. Nie słyszałaś.? – ośmiolatka się zdziwiła. Już nic nie odpowiadałam tylko zaczęłam jeść tosty, zrobione zapewne przez mojego tatę. U mnie w domu tata gotuje, piecze i robi takie inne duperele. Wiem to dziwne, ale mama cały czas pracuje. Jesteśmy taką „inną” rodziną. Po chwili dostałam smsa od Camili „tak dziś o 19 w Milkshake City mają koncert i przy okazji wydają swojego sheka”.  Oszołomiona poszłam po torbę i ruszyłam do szkoły. Wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli, nie wiedziałam o co chodzi. Po chwili podszedł do mnie Leo i pokazał mi coś bardzo dziwnego. Mianowicie na jednym portali plotkarskich było zdjęcie moje i Zayna jak się przytulamy. „Skąd oni je wzięli” tylko tyle zdążyłam pomyśleć, bo zaraz podszedł do mnie tłum fanek i zaczął wypytywać się o mnie i Zayna. Nie wiedziałam co robić, uciekłam z tamtąd. W głowie miałam setki myśli, jak oni zdobyli te zdjęcia. Teraz wszystko będzie takie inne.

Dzień w szkole minął dziwnie, wszyscy patrzyli się na Liv. Zainteresowanie jej osobą wzrosło, gdy Zayn czekał na nią pod szkołą. Przez to całe zamieszanie zapomniała o spotkaniu z Zaynem. Wsiedli do samochodu i jechali w nieznanym Liv kierunku. Dziewczyna chciała spytać się o dzisiejszy koncert, ale coś ją powstrzymywało. Miała wrażenie, ze jak teraz to powie to magia która tworzy się między nimi pęknie jak mydlana bańka. Jechali jakieś 20 minut. Gdy wysiedli ich oczom ukazał się nieziemski widok. Przyjechali nad jeziorko otoczone piękną, zieloną trawą. Chłopak wyjął z bagażnika koszyk i bliżej niezidentyfikowane urządzenie. Okazało się być to podgrzewaczem do wody.
-Będziemy sami robić kakao.- uśmiechnął się Zayn i wyjął potrzebne produkty. Podgrzaliśmy mleko i już mieli wsypywać ciemny proszek gdy Zayn wylał na Olivię bitą śmietanę.
-Heej.! Co robisz.? Teraz jestem cała w bitej śmietanie.! –zaczęła lamentować ale Zayn powstrzymał ją jednym dotknięciem. Powoli zaczął „zjadać” śmietanę z Liv, a ta nie opierała się. Gdy w końcu przeszedł w pobliże jej ust musnął je delikatnie. Widząc zarumienioną twarz Liv pocałował ją znacznie śmielej. Jednak wszystko się kiedyś kończy.
-Czemu nie powiedziałeś mi, że masz koncert dzisiaj? –wypaliła zanim zdążyła się ugryźć w język. 
– Nie chciałem psuć tych chwil, myślałem, że nie przyjdziesz jak Ci powiem o tym. Chłopak lekko się speszył i spuścił wzrok.
-Hej głuptasie.! Jasne, że bym przyszła. Nigdy więcej mnie nie okłamuj dobrze?  W odpowiedzi Zayn pocałował dziewczynę z takim zaangażowaniem, aby wiedziała że się zgadza. Niestety musieli się już zbierać. –Dziękuję za wspaniałe popołudnie i niewypite kakao – Liv zaśmiała się słodko. 
– Cieszę się, ze jednak się zgodziłaś. Powtórzymy to kiedyś?
Niepewność chłopaka rozczuliła Olivię. Jadąc samochodem śpiewali, a raczej fałszowali znane hity. Gdy w końcu rozbrzmiała piosenka 1D WMYB Liv zaczęła śpiewać najgłośniej jak umiała robiąc przy tym głupie miny. Zayn zrobił jej zdjęcie i wstawił na twittera podpisując: „Wspaniały dzień z @LivCollins. Dzięki za kakao.!;)” Tym tweetem zrobił niezłe zamieszanie w Internecie. Od razy na nagłówkach widniało „Czy Zayn Malik z One Direction ma romans?” lub „Kim jest ta tajemnicza piękność, z którą Zayn Malik spędził popołudnie?”  Liv postanowiła na razie się nie udzielać i poczekać aż sprawa sama się rozwiąże.
*Z perspektywy Leo*
Chyba tracę przyjaciółkę. Przecież jak będzie miała chłopaka, to nie poświęci mi tyle czasu co zwykle. Robię się zazdrosny, cholera. To nie tak miało to wyglądać. Liv nic by nie wiedziała o moich uczuciach, a ja bym dalej wzdychał do niej potajemnie. Kiedyś odważę się aby powiedzieć jej o moich uczuciach ale teraz to stanowczo za wcześnie. Na dodatek pojawił się Zayn. Oni chyba czują coś więcej do siebie. Eehh nie chcę teraz zawracać sobie tym głowy. 
-----------------------------------------------------------------------------------
Mamy już 4 rozdział.! Mam nadzieję, ze wam się spodoba i zapraszam do komentowania.;) Możecie podawać jakieś pomysły na rozdziały, jestem otwarta na wasze propozyjce ;) Buziaki xxx :*




czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 3


Nie tylko on patrzył tak na dziewczynę… Podobnie patrzył Zayn, który od razu zaczął ją bajerować. Opowiadał jej o zabawnych historiach z życia One Direction, rozśmieszał kawałami i dziwnymi minami. Harry starał się na to nie patrzeć ale co chwila słyszał aksamitny śmiech dziewczyny. Gdy ta powiedziała, że ma jakąś prośbę, wszyscy nadstawiali ucha. Chodziło o to, by przyprowadzić tu Liv. Chłopcy zostali ostrzeżeni, że Liv jest ich wielką fanką i może dostać ataku apopleksji gdy ich zobaczy. Umówili się, że przyprowadzą ją zaraz po jutrzejszych lekcjach. Zespół przystał na taki układ.
*jutro*
-Liv chodź mamy dla Ciebie z Leo niespodziankę.! Krzyknęła Camila, gdy przyjaciółka chciała się już pożegnać. –Wiesz dobrze, że nie lubię niespodzianek, Leo.? Pomóż błagam.!
–Niee to jest niespodzianka i myślę, ze Ci się spodoba. Nikt już nic więcej nie powiedział. Szli 15 minut słuchając marudzeń Liv jak to ona nie lubi niespodzianek. Wreszcie dotarli do studia taty Camili. Liv nie wiedziała co tam robią i w jakim celu, ale się nie sprzeciwiała. Gdy weszli doznała szoku. Stało przed nią 5 cudów świata a ona nie wie co zrobić. Jeszcze większym zdziwieniem było gdy przyjaciółka uścisnęła wszystkich po kolei a Leo podał im rękę..
*Z perspektywy Liv*
Nie bardzo chciałam wiedzieć co to za niespodzianka. Nie lubię, gdy ludzie coś robią dla mnie i nie informują mnie o tym. Szliśmy w znanym mi kierunku, często przychodziłyśmy tu z Camilą jak byłyśmy małe. Myślałam, że może będziemy coś nagrywać lub coś podobnego, ale gdy otworzyły się drzwi nie wiedziałam co zrobić. Prze de mną było 5 wspaniałych, utalentowanych chłopaków, a ja stoję jak głupia. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Camili.
–To jest nasza niespodzianka. Poznasz One Direction.! -krzyknęła Camila prosto do mojego ucha. Już nic z tego nie rozumiałam, ale jak przystało na dobrze wychowaną osobę przedstawiłam się chłopcom. Zauważyłam, że Zayn jest jeszcze ładniejszy niż na plakatach. Zaczęliśmy rozmawiać i po pewnym czasie czułam się jakbym ich znała od kilku lat. Dowiedziałam się kto był autorem tego pomysłu, i jak na to wpadli. Byłam wdzięczna przyjaciółce za taką „niespodziankę”. Nie uszło mojej uwadze zachowanie Hazzy wobec Camili. Cały czas na nią patrzył, a gdy został na tym przyłapany słodko się rumienił. –Przepraszam, muszę na chwilkę wyjść. –powiedziałam po czym wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. Usłyszałam jak ktoś podnosi się z kanapy i idzie za mną. Nie oglądałam się, myślałam że to Leo. –Hej, poczekaj.!  Dobrze się czujesz.? usłyszałam. Miał on tak melodyjny głos, nigdy takiego nie słyszałam. W dodatku martwił się o mnie. To słodkie. –Tak dziękuję. Dlaczego za mną wyszedłeś.? –Chciałem się upewnić czy dobrze się czujesz. Chłopak zaczął się powoli zbliżać. –A po za tym, masz piękne oczy..takie czekoladowe. Był jeszcze bliżej niż przedtem. Zarumieniłam się pod wpływem komplementu. Byliśmy już bardzo blisko gdy usłyszeliśmy Leo: -Liv wszystko OK.? oj przepraszam nie chciałem przeszkadzać. Ostatnie zdanie mówił z taka jakby goryczą.? Smutkiem? Pobiegłam za nim nie zważając na Zayna, który stał speszony takim obrotem sytuacji. –Leo poczekaj.! Leoo noo.! Wołałam, ale chłopak szedł dalej przed siebie. Był zły.? Być może, ale dlaczego? –Leo co się stało? Dlaczego tak szybko wybiegłeś? –Nic się nie stało Liv, oprócz tego, że całowałaś się z chłopakiem którego znasz kilka godzin! Krzyknął a ja stałam osłupiała. Aż tak go to zabolało.? „Ej Liv, jesteście tylko przyjaciółmi” pomyślałam. –Po pierwsze nie całowaliśmy się, on tylko blisko stał. A po drugie jesteśmy przyjaciółmi, więc nie masz być o co zazdrosny.! Chyba zrozumiał co powiedziałam, bo mnie przeprosił i razem poszliśmy do studia. Wszyscy już tam siedzieli włącznie z Zaynem, jednak nie przejęli  się zbytnio moim powrotem tylko dalej prowadzili rozmowy. Przez resztę wieczoru nie patrzyłam się na Zayna, bałam się. Więc gdy zapadło upragnione „na razie” odetchnęłam z ulgą. Jednak nie na długo, bo ktoś odciągnął mnie na bok. Był to Zayn. Przyciągnął mnie do siebie tak, że oparłam swoje dłonie na jego klatce piersiowej. – Dokończymy to, co zostało przerwane.- wyszeptał do mojego ucha i lekko je musnął. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, którego dawno nie czułam. Rozejrzałam się tylko czy nikt tego nie zobaczył i ze spokojem stwierdziłam, że nikt akurat nie patrzył. Niestety moje policzki były koloru różowego, mocno różowego. Zauważyła to Camila a co za tym idzie i  Leo. –Uujeej co ty taka czerwona.? Camila nie dawała za wygraną. –Ekhh gorąco tu troszeczkę. Nie tak miało to zabrzmieć ale cóż, nic innego nie mogłam wymyślić. Leo nawet nie pytał o nic tylko spojrzał na mnie zimnym spojrzeniem, którego nie znałam. Nigdy tak na mnie nie patrzył, zastanawiam się czasem co robię nie tak. Nie znałam go od tej strony. Zawsze był miłym, ciepłym, gotowym pomóc przyjacielem, a od dzisiejszego incydentu nie spojrzał na mnie ani razu. Z takimi myślami położyłam się spać.
--------------------------------------------------------------------------------------
Jakiś taki dziwny...mam nadzieję, ze chociaż Wam się spodoba.;D Czekam na komentarze i może jakieś pomysły na nn.? ;) Buziaki xxx ;*

wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 2


–Cześć. Co tu robisz sam? –zapytała dziewczyna. 
–Ehh siedzę i rozmyślam. 
– Rozmyślanie? To do Ciebie nie podobne. Zaczynam się martwić Leo. Co tak naprawdę jest pomiędzy Tobą a Liv? Widać było, że Camila martwi się o chłopaka. Byli przyjaciółmi jednak znali się krótko. Leo podziwiał dziewczynę, że sobie tak dobrze radzi. Rok temu zmarła jej babcia, z którą mieszkała i była bardzo zżyta. Camila ciężko to przeżywała, ale miała dwójkę wspaniałych przyjaciół, którzy pomagali jej jak najlepiej. –Powiedz mi coś o tym całym One Direction. Camilę zdziwiło takie pytanie ze strony Leo. 
–Dobrze. No więc jest to zespół składający się z 5 chłopaków: Liama, Louisa, Nialla, Zayna i Harrego. Wszyscy są bardzo pokręceni i mają dziwaczne fobie. Ale zaraz, po co Ci ta wiedza.? Chłopak wiedział, że nie uniknie tego pytania, ale za wszelką cenę chciał je odwlec. „Musze jej zaufać i powiedzieć prawdę”- mówiło serce, ale rozum miał inne plany. „To jej najlepsza przyjaciółka. Człowieku ogarnij się” 
–Chcę po prostu coś o nich wiedzieć.- jednak rozum wygrał. –Wiesz to ja mam taką propozycję. Co powiesz na poznanie ich osobiście.? Mój tata ma studio nagraniowe i jeśli się nie mylę to One Direction za pół godziny mają nagrywać płytę. „To jak zesłanie od Boga” . Taka była pierwsza myśl Leo, gdy Camila mu to zaproponowała. –Jasne, czemu nie. Dowiem się co takiego Liv w nich widzi. Nareszcie pozna cały zespół osobiście. Nie był ich fanem, nawet nie znał ich piosenek, ale chęć zbliżenia się do Liv pod jaką kolwiek postacią brała górę. Pozna wreszcie tego Zayna, który jest niby bardzo słodki. –To chodź, bo do studia jest trochę. Szli piechotą, ale to im nie przeszkadzało. Było bardzo ciepło jak na kwiecień. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Okazało się, że Camila chce iść na studia fotograficzne i w przyszłości być zawodowym fotografem. Leo nie miał jeszcze żadnych planów co do studiów, ale powoli zaczynał mieć jakieś prześwity co by chciał robić w przyszłości. Po 15 minutach byli na miejscu. Studio taty Camili było bardzo duże, z oszklonymi ścianami i dużym głównym wejściem. Przeszli przed długi korytarz i zatrzymali się przy drzwiach z napisem „ John Smith –Dyrektor”. Camila cicho zapukała i weszła bardzo ostrożnie. Jej zachowanie zdziwiło Leo ale dopiero po chwili chłopak zorientował się, że Pan Smith rozmawia przez telefon. –Witaj córciu.! Jak tam w szkole, wszystko zjadłaś.? Pytał mężczyzna z troską. –Tato nie mam 5 lat tylko 18, na studiach też mnie będziesz pilnował.? Dziewczyna zaśmiała się po czym usiadła na sofie. –Dzień dobry Panu. Leo postanowił się odezwać. –Oh witaj Leo, nie zauważyłem Cię. No więc co was do mnie sprowadza moje dzieci? –Chcielibyśmy poznać One Direction tato. Mógłbyś nam to załatwić.? To dla Liv, wiesz przecież jak ona ich uwielbia. Camila szybko powiedziała formułkę i obydwoje z chłopakiem wyczekiwali decyzji jej ojca.  Niepotrzebnie się denerwowali, tata pozwolił im poznać One Direction pod warunkiem, że nie będą piszczeć. Tak, tak lubił się zgrywać i za to Camila kochała go najbardziej. Wszyscy poszli długim korytarzem i  skręcili w prawo. Tam było studio, gdzie mieli nagrywać chłopcy. –Chłopaki słuchajcie. To moja córka Camila i jej przyjaciel Leo, bardzo chcieli was zapoznać. Mam nadzieję, że nie jesteście źli na mnie .?  -Nie no co pan, cieszymy się bardzo. To był Harry. Młodzi zapoznali się ze sobą i nie minęło 5 minut jak nasz Horan zaczął głupieć. Wskoczył na Leo i tym samym przewrócił go na Liama, który opadł na krzesło załamujące się pod ich ciężarem.  Wybuchła głośna salwa śmiechu, niestety nie poszkodowanych. Leo nie był dłużny Niallowi i wkręcił go, że zamykają Nandos na kilka tygodni. Biedny Horan się rozpłakał i Boo Bear musiał go uspokajać. O dziwo tylko Harry był dziś spokojny, ale to ze względu na Camilę. Od razu gdy zobaczył tą dziewczynę w oczach zatańczyły mu iskierki. Nie tylko on patrzył tak na dziewczynę…
-------------------------------------------------------------------------------------- 
No i mamy 2 rozdział.! Jak myślicie komu jeszcze Camila się podoba.? Liczę na wasze komentarze.! O nowych rozdziałach będę informowała na tt ;) buziaki ;* xxx 




poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Informacja

Kiedyś jak jeszcze nie prowadziłam bloga, czytałam mnóstwo innych. Prawie w każdym było napisane czytasz=komentujesz. Choć czytałam nie komentowałam. Źle robiłam. Mam prośbę jak jednak wejdziesz na tego bloga to skomentuj, choćby takie głupie ":)". Dla mnie to znaczy bardzo wiele.! Dziękuję, tym co zostawią komentarze ;* xxx

Rozdział 1

- Liv mam małe pytanie – zaczął nieśmiało Leo jakby w obawie przed wyśmianiem, odrzuceniem. –Śmiało, mi możesz powiedzieć wszystko. Jesteśmy przecież przyjaciółmi.- Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego jaki ból zadaje chłopakowi słowem „przyjaciółmi”. Leo od wczesnych lat kochał się w Liv, ale zawsze bał się to powiedzieć głośno. W przedszkolu cały czas jej dokuczał, pociągał za warkoczyki. Dziewczyna myślała, że chłopak po prostu jej nie lubi. Zmieniło się to pewnego dnia, kiedy Leo oddał jej swój budyń mówiąc, że nie lubi czekoladowego. Olivia doskonale wiedziała, że on kocha czekoladowy, więc nic z tego nie rozumiała. –Co byś zrobiła, gdyby okazało się, że Twój przyjaciel się w tobie kocha? Leo siedział jak na szpilkach czekając na odpowiedź dziewczyny. Ta jak na złość siedziała i się zastanawiała nic nie mówiąc. –Hmmnn myślę, że porozmawiałabym z nim o tym i byśmy wszystko wyjaśnili. Dlaczego pytasz?.  Kurde co tu teraz powiedzieć, co zrobić? –Mój kolega ma taką sytuację i nie wie co zrobić.-skłamał. Nigdy nie okłamał Liv, ale to była sytuacja wyjątkowa. Nie mógł do niej podejść i powiedzieć „Hej Liv, podobasz mi się.! Umówimy się?” To bez sensu. Czas zacząć traktować ją jak przyjaciółkę. Niedługo studia, pewnie pójdą na inne kierunki. Chociaż obydwoje kochali tańczyć. Może jeszcze coś z tego będzie.? –Przepraszam Leo ale muszę już lecieć. Zdzwonimy się dobrze.?- i nie czekając na odpowiedź cmoknęła go w policzek. Chłopaka przeszedł miły dreszcz. –Tak jasne.! –krzyknął, ale Liv już dawno nie było. Położył się na trawie i rozmyślał o tym wszystkim. Kiedy tak naprawdę zakochał się w Liv i czy to mu nie przeszło. „Nigdy mi to nie przejdzie, ona jest doskonała” pomyślał. Włożył słuchawki do uszu i zaczął słuchać składanki ulubionych piosenek Olivii. Było tu same One Direction. Nigdy o nich nie słyszał. „Jak wrócę do domu to coś o nich poczytam, może Liv to dostrzeże?” Nie było czasu na rozmyślania bo ktoś się pochylił się nad chłopakiem.
--------------------------------------------------------------------------------------
przepraszam, że tak krótko ale nie wiedziałam jak zacząć. Następny jest dłuższy. Co myślicie.? Czekam na wasze komentarze.! buziaki xxx ;*

Prolog


-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.- chłopak przytulił dziewczynę najmocniej jak potrafił. Wiedział, że ona teraz tego potrzebuje. –Nic już nie będzie dobrze! –krzyczała, próbowała odepchnąć chłopaka, wyswobodzić się z tego miłego uścisku. Miłego? Co ja wygaduję-pomyślała. –Przepraszam. Jaką jestem szczęściarą, ze mam kogoś takiego u swojego boku. Dziękuję. Przytuliła się do chłopaka najmocniej jak potrafiła. Nie przewidziała jednego. Powoli zaczęli przysuwać się do siebie, by po chwili połączyć się w pocałunku. Niestety jak to bywa ktoś musiał im przeszkodzić.
Była to Meg. –Chodźcie już, chłopaki czekają- zawołała i wyszła pozostawiając w pokoju zarumienioną dziewczynę i speszonego chłopaka. –Lepiej już pójdźmy- usłyszała tak dobrze znany jej głos. Chłopak niespodziewanie załapał ją za rękę i ruszyli w stronę samochodu.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy już prolog.! To takie wtajemniczenie co może się dziać pomiędzy bohaterami. Specjalnie nie podałam imion bo jestem ciekawa czy zgadniecie kogo to dotyczy;) Pamiętacie zasadę tego bloga.? ;) Chciałam was poinformować, że w PONIEDZIAŁKI i ŚRODY nie będą dodawane rozdziały bo mam w te dni zawalony grafik ;) To chyba na tyle. xxx 

niedziela, 8 kwietnia 2012

Bohaterowie











LIV- Olivia, ale wszyscy mówią na nią Liv. Wesoła 18-latka, która uwielbia boyband One Direction. Jej pasją jest taniec. Jej rodzice są Polakami, ale urodziła się w Anglii.









CAMILA- Najlepsza przyjaciółka Liv. Chodzą do jednej klasy, podobnie jak Liv interesuje się tańcem. Jej tata posiada studio nagraniowe.









LEO- przyjaciel Liv. Zapoznali się na kursach tańca. Potajemnie podkochuje się w dziewczynie.









MEG- młodsza siostra Liv. Tak jak siostra kocha zespół One Direction i w przyszlości chciałaby pojechać na ich koncert. 8-latka w wybujałą wyobraźnią.
ONE DIRECTION- Brytyjsko-Irlandzki boyband. Zaistnieli dzięki brytyjskiemu programowi "The X Factor". Obecnie są w trasie koncertowej.














------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc tak przedstawiają się bohaterowie. Mam nadzieję, że będziecie czytali mojego bloga, choć to mój pierwszy. Jedna zasada CZYTASZ=KOMENTUJESZ. Tobie to nie zajmie dużo, a mnie będzie motywowało.;*  xxx