niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 6


Padał deszcz, pogoda nie należała do tych „ładnych”. Liv siedziała w domu i zakuwała do sprawdzianów, które miała w tym tygodniu. Szczerze, to jej się nie chciało, ale żeby dostać się na dobre studia jednak musiała się uczyć. „Atom to układ złożony z jądra atomowego bla bla bla”. Nie no już dość, ile można się uczyć.? Postanowiła wejść na popularny portal plotkarski dowiedzieć się nowych rzeczy o sobie. Nie było tego dużo, ale jedna wieść ją zaciekawiła. „Wybranka Zayna z One Direction woli innego?” Tak brzmiał tytuł. A co było w środku.?  Jej zdjęcie z niedawnego wypadu na zakupy. Paparazzi ujęli moment kiedy witała się z Leo buziakiem w policzek. „To niedorzeczne jakie oni głupstwa wymyślają” pomyślała i zaczęła śmiać się sama do siebie. Napadł ją atak tak zwanej „głupawki”. Tarzała się po łóżku, łapała za głowę i śmiała w najlepsze. Przestała bo dostała sms’a: „Co ci tak wesoło? Pośmiejmy się razem.:* Zayn” . Skąd on wie, ze się śmieję.? Rozejrzała się w około ale nikogo nie było, wyjrzała przez okno ale to samo, nikogo nie zauważyła. „W ninje się bawisz?:* Wejdź na Gossip.com i przeczytaj najnowszą plotkę. Liv” . Była ciekawa odpowiedzi jaką przyśle jej Zayn. Co powie na to, że go „zdradza”. Nie czekała długo bo ktoś zaczął pukać do drzwi wejściowych. Olivia zbiegła po schodach i otworzyła drzwi. Jej oczom ukazał się sam Bóg Seksu. Uśmiechnęła się delikatnie gdy ten pocałował ją nieśmiale w policzek. Weszli do domu i skierowali się do salonu. –A mówiłem Ci, że zamierzam zostać ninją.? Zayn uśmiechnął się półgębkiem i popatrzył na dziewczynę tymi swoimi czekoladowymi oczyma. –Chodź, idziemy na spacer. – oznajmił i zaczął się podnosić.
- Oszalałeś.?! Pada jak z cebry a Ty na spacer chcesz iść. Nie, dziękuję ja nie idę.- Olivia skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i tupnęła nogą, jak mała dziewczynka.
- Nie chcesz iść sama, to ja Ci pomogę. – Liv nic nie rozumiała ze słów wypowiedzianych przez Zayna. Chwilę potem chłopak podniósł ją i przerzucił sobie przez plecy jak worek.
-Zayn puść mnie.! Pożałujesz jeszcze tego. –Krzyczała, biła, odgrażała się ale to nic nie pomogło. Zayn wyniósł ją na dwór i zaczął kręcić się z Liv w kółko. Dziewczyna śmiała się i płakała na zmianę. Chłopak postawił ją na ziemię i przysunął się bardzo blisko. Zaraz potem ich usta złączył się w namiętnym pocałunku. Nie wiedzieli, że tej całej sielance przygląda się Leo. Zayn po chwili popatrzył Liv głęboko w oczy i klęcząc przed nią zaczął śpiewać What Makes You Beautiful.  Olivia nie wiedziała co zrobić, powiedzieć. Stała tylko i uśmiechała się szeroko. Gdy mulat skończył rzuciła mu się na szyję i zaczęła całować. Nie mogli się od siebie oderwać. Nie zwracali uwagi, że już są cali mokrzy, liczył się tylko ich świat. Do domu wrócili przemoknięci, ale szczęśliwi. Przebrali się w suche ubrania i poszli do salonu. –Mam ochotę naaa… na jakaś komedię, a Ty.? Liv usiadła blisko Zayna i wtuliła się w niego. –Ja.? Ja mam ochotę na powtórkę dzisiejszego dnia. A komedia może być. – Chłopak chwile jeszcze podroczył się z dziewczyną ale ostatecznie dał jej „wygrać”. Wybrali „I że Cię nie opuszczę”. Film opowiadał o małżeństwie, które miało wypadek wracając z kolacji. Mąż wyszedł cało, ale żona straciła pamięć. Pamiętała tylko swoje dzieciństwo i byłego narzeczonego. Jej mąż starał się przypominać pewne szczegóły, ale ona tylko na niego krzyczała. Postanowili odejść od siebie. Nie na długo, bo po roku spotkali się w swoim ulubionym miejscu i zaczęli poznawać się „od nowa”.
Zayn zaczął delikatnie muskać szyję Olivii. Dziewczynie podobało się to, więc nie zabraniała mu.
-Hahaah Zayn co robisz.? To łaskocze. Hahaha
- Uwielbiam jak się śmiejesz, wiesz.? Oj poczekaj ktoś dzwoni. Halo…ale jestem zajęty teraz…uhhh no dobra…..to za 5 minut. Przepraszam Cię Livuś, muszę iść do studia.
-Nic się nie stało, naprawdę. Zadzwoń.
 Dziewczyna musnęła usta Zayna i uśmiechnęła się, widząc jak chce więcej.
-aaaa jeszcze jedno. Bo wiesz ja mam siostrę i czy mogłaby was poznać.?
-Siostra mojej dziewczyny i do tego jeszcze fanka. Jasne nawet nie pytaj. To wpadnijcie dziś na próbę. -Zayn puścił Liv perskie oko i zniknął za drzwiami. „Jej jakie ja mam szczęście. Znam tylu wspaniałych ludzi. Zaraz, zaraz czy on powiedział DZIEWCZYNY.?!. Rozpływam się chyba”
---------------------------------------------------------------------------
Króciutki taki bo nie mam weny. Wiem musieliście długo czekać, przepraszam. Od 27 kwietnia do 5 maja nie ma mnie w Polsce, więc rozdziały nie będą dodawane. Zastanawiam się, czy jest sens dalej pisać.? buziaki xxx ;*




wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 5

-Dziękujemy za tak liczne przybycie! –Krzyknął Louis a cały zespół mu zawtórował.
–Mamy jeszcze jedną niespodziankę dla was.!- Harry już nie mógł doczekać się wyjawienia „tajemnicy”.
–Specjalnie dla naszych fanów….- Zayna chyba bawiło trzymanie fanów w niepewności.
– No dobra powiedzmy już im – Niall jak zwykle się niecierpliwił, a to za sprawą obiecanego wypadu do Nandos. Wszyscy spojrzeli tylko na niego spod byka i kontynuowali wypowiedź. – One Direction przygotowało dla was swojego własnego sheka.! Mamy nadzieje, że będzie wam smakował. W odpowiedzi usłyszeli tylko głośny pisk fanek i krzyki typu „Love 1D” „1D is the Best” . Chłopcy szybko się pożegnali i zeszli ze sceny.
-Danielle.! –Liam był wyraźnie zachwycony obecnością swojej dziewczyny. Dziewczyna rzuciła mu się w objęcia i mocno pocałowała. Widać było, ze stęsknili się za sobą. Danielle musiała wyjechać na 3 tygodnie do Brazylii na pokaz mody. –Hej chłopacy to jest moja przyjaciółka Rose. –Dopiero teraz zauważyli szczupłą brunetkę o falowanych włosach.
–Hej.- Przywitała się nieśmiało dziewczyna. Miała typ urody śródziemnomorskiej : opalona z długimi czarnymi włosami i czekoladowymi oczami. Wszyscy przedstawili się po kolei i zauważyli, że Liam z Danielle gdzieś zniknęli. –Chodźmy może do nas. Zapoznamy się z nową koleżanką. –zaproponował Louis. Tomlinson z reguły jest nieśmiały, ale jak zobaczy ładną dziewczynę to zjada wszystkie rozumy i opowiada o niej przez najbliższy tydzień. Tym razem było podobnie. Pojechali czarną limuzyną do hotelu, gdzie się zatrzymali. –Chcesz coś do picia? –Louis spytał się Rose, uważnie obserwując jej twarz. –Poproszę o wodę z cytryną, jeśli można. –Dla pięknych Pań wszystko. –Uśmiechnął się zawadiacko i wyszedł kierując się w stronę kuchni. W pokoju rozbrzmiał dźwięk przychodzącej wiadomości.
–To do mnie.! –Krzyczał Harry przepychając się. Nawet nie przeprosił gdy przewrócił biednego Louisa niosącego napoje. –Cholera Harry uważaj. Niestety nic to nie pomogło bo na koszuli chłopaka widniała duża plama. –Chodź do łazienki pomogę Ci to zaprać. – Rose pierwszy raz tego wieczoru sama zabrała głos. Zalany Tomlinson tylko ruszył za dziewczyną, dziwnie machając brwiami w stronę chłopaków. –Poczekaj zdejmę to, może będzie łatwiej.- chłopak widząc starania dziewczyny zdjął koszulkę. „O ja cie. Takiego ciała to nawet w Brazylii nie widziałam”. To była pierwsza myśl, która nasunęła się Rose po zobaczeniu mięśni przystojniaka. Wpatrywała się przez jakąś chwilę, jakby była zahipnotyzowana czarem, który bił od Louisa. Ten widząc reakcję dziewczyny zaśmiał się dźwięcznie i przybrał minę mówiącą „Nie ty jedna tak reagujesz”. Rose speszona odwróciła głowę w przeciwną stronę. Teraz od lustra odbijała się jej zarumieniona twarz, a za nią twarz Louisa widocznie rozbawiona całą sytuacją. W pośpiechu zaczęła spierać plamę z koszuli i  gdy skończyła, wybiegła z łazienki jak oparzona.
 –Doprało się.? Spytał Harry z troską. To w końcu przez niego to wszystko się stało.
–Tak, poszło bardzo szybko. Rose usiadła na kanapę i wpatrywała się w ekran telewizora, który nagle zgasł. –Ejj.! Lou co robisz.? –Dziewczyna była bardzo zdiwiona zachowaniem Lou.
–Oglądamy horror. Co ty na to.? Nie czekając na odpowiedź, włączył odpowiedni film i usiadł koło dziewczyny. Rose nie protestowała, bo w głębi duszy, bardzo w głębi cieszyła się z tego. Od razu coś poczuła do Lou, a gdy jeszcze zdjął przy niej koszulkę BEZ żadnego skrępowania, była pewna „To musi być ten”. Rose nigdy nie miała szczęścia do chłopaków. Kiedyś chodziła z Lukiem, ale zostawił ja dla jakiejś prezenterki. Chyba nazywała się Carolin Flack. Nie lubiła tej biczes, no ale cóż. Od tamtej pory bała się miłości jak ognia. Bała się, że jakiś cham zrobi tak samo jak Luke. Ale Louis był inny. Patrzył na nią tymi swoimi oczami, uspokajały ją.

A w horrorze:
Morderca idzie za dziewczyną. Skręcają w ciemny zaułek… mężczyzna jest coraz bliżej. „Now that you can’t have me, You suddently want me..”  Wszyscy podskoczyli jak na komendę. Przerażony Harry tylko zawył cichutko
–Liamm nie śpiewaj.!! – Harry już bulwersa dostał. –Ej ale Liama nie ma. Poszedł z Danielle.  –Oj przepraszam to tylko mój telefon- Zarumieniona Rose tylko tyle zdołała powiedzieć i rozłączyła się. Louis mimowolnie uśmiechnął się, wiedząc jaki dzwonek ma dziewczyna.
*30 min później*
Film leciał w najlepsze ale jedna para nie zwracała na niego szczególnej uwagi. Byli to oczywiście Lou i Rose. Chłopak powoli zaczął się zbliżać do dziewczyny pod pretekstem strasznego filmu, kórego ona na pewno się boi. Rose wtuliła się w niego jeszcze mocniej, aż w końcu zasnęła. Lou nie ruszał się, aby nie zbudzić dziewczyny, choć korciło go by jej dotknąć. Miała takie śliczne dołeczki w policzkach. W tej chwili przypomniała mu się piosenka Justina Biebera-Boyfriend. „I'd like to be everything you want. Hey girl, let me talk to you.” To właśnie pomyślał patrząc na  śpiącą ślicznotkę.
*Liam z Danielle*
-Ale miałaś przyjechać za tydzień. Już nic nie rozumiem- Liam był widocznie zdziwiony nagłym przyjazdem swojej dziewczyny. No dobrze nie widział jej 3 tygodnie. Stęsknił się oczywiście. Ale dlaczego tak bardzo się zdziwił jej przyjazdem.?
-Myślałam, że się ucieszysz, jak przyjadę wcześniej. -Danielle nie rozumiała zdziwienia Liama. Myślała, że robiąc mu taką niespodziankę uciesz go, a tym czasem chłopak jest taki jakby nieobecny. –Przepraszam, nie chciałam- powiedziała to z takim żalem, smutkiem.
-Danielle co ty wygadujesz.?! Cieszę się bardzo, że przyjechałaś, kocham Cię.!
-Ja Ciebie też głuptasie.! To co idziemy coś zjeść, a potem nadrobimy te 3 tygodnie- Dziewczyna śmiesznie poruszyła brwiami i szła przed siebie. Rozbawiony Liam dogonił ją i objął ramieniem.
--------------------------------------------------------------------------------
Hej.! Jak zauważyliście jest nowa postać Rose: 
Specjalnie dla Pati (@patmis28) jest więcej Lou.;) Jeśli chcecie możecie na mojego tt (@cofelove154) pisać jakieś dedyki lub podobne. Do następnego Buziaki xxx;*

sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział 4


Biegnę przez las, jest ciemno. Nagle ktoś łapie mnie od tyłu i ciągnie za włosy. Nie mogę się wyswobodzić, próbuję krzyczeć ale głos nie przechodzi mi przez gardło. W tej chwili uścisk jakby zelżał, już nic mnie nie ciągnie. Czuję tylko jak silne ramiona mnie opatulają, czuję się bezpiecznie. Ciemny las zmienia się w słoneczną łąkę, widać tęczę i słychać śpiew ptaków. Odwracam się, by zobaczyć kto nie uratował i słyszę tylko –Liv wstawaj, spóźnisz się do szkoły.! Nic nie rozumiem, ktoś cały czas mnie szturcha i nagle..-Ohhhh Meg jak mogłaś to zrobić.?! Jestem teraz cała mokra.! Krzyczę ale małej już nie ma w pokoju. No to pięknie się zaczyna dzień, nie ma co. Ale co to.? Dostałam sms’a, ciekawe od kogo. Nieznajomy numer..”Cześć.! Co powiesz na kakao dziś po szkole.? Przyjadę po ciebie.;* Zayn” . Ale skąd on ma mój numer telefonu.? Camila. Więc może ten dzień jednak nie będzie taki beznadziejny? Szybko umyłam się, i zeszłam na dół na śniadanie. Byli już tam rodzice i mała Meg. –A wiesz, że One Direction mają dziś koncert.? –zaszczebiotała. Co? Koncert? Ale Zayn nic mi nie mówił…  Napiszę smsa do Camili, czy ona coś na ten temat wie. –Ej mała a skąd o tym wiesz?- zapytałam, byłam ciekawa skąd Meg ma takie informacje. –Pisało w gazecie i jeszcze w TV mówili. Nie słyszałaś.? – ośmiolatka się zdziwiła. Już nic nie odpowiadałam tylko zaczęłam jeść tosty, zrobione zapewne przez mojego tatę. U mnie w domu tata gotuje, piecze i robi takie inne duperele. Wiem to dziwne, ale mama cały czas pracuje. Jesteśmy taką „inną” rodziną. Po chwili dostałam smsa od Camili „tak dziś o 19 w Milkshake City mają koncert i przy okazji wydają swojego sheka”.  Oszołomiona poszłam po torbę i ruszyłam do szkoły. Wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli, nie wiedziałam o co chodzi. Po chwili podszedł do mnie Leo i pokazał mi coś bardzo dziwnego. Mianowicie na jednym portali plotkarskich było zdjęcie moje i Zayna jak się przytulamy. „Skąd oni je wzięli” tylko tyle zdążyłam pomyśleć, bo zaraz podszedł do mnie tłum fanek i zaczął wypytywać się o mnie i Zayna. Nie wiedziałam co robić, uciekłam z tamtąd. W głowie miałam setki myśli, jak oni zdobyli te zdjęcia. Teraz wszystko będzie takie inne.

Dzień w szkole minął dziwnie, wszyscy patrzyli się na Liv. Zainteresowanie jej osobą wzrosło, gdy Zayn czekał na nią pod szkołą. Przez to całe zamieszanie zapomniała o spotkaniu z Zaynem. Wsiedli do samochodu i jechali w nieznanym Liv kierunku. Dziewczyna chciała spytać się o dzisiejszy koncert, ale coś ją powstrzymywało. Miała wrażenie, ze jak teraz to powie to magia która tworzy się między nimi pęknie jak mydlana bańka. Jechali jakieś 20 minut. Gdy wysiedli ich oczom ukazał się nieziemski widok. Przyjechali nad jeziorko otoczone piękną, zieloną trawą. Chłopak wyjął z bagażnika koszyk i bliżej niezidentyfikowane urządzenie. Okazało się być to podgrzewaczem do wody.
-Będziemy sami robić kakao.- uśmiechnął się Zayn i wyjął potrzebne produkty. Podgrzaliśmy mleko i już mieli wsypywać ciemny proszek gdy Zayn wylał na Olivię bitą śmietanę.
-Heej.! Co robisz.? Teraz jestem cała w bitej śmietanie.! –zaczęła lamentować ale Zayn powstrzymał ją jednym dotknięciem. Powoli zaczął „zjadać” śmietanę z Liv, a ta nie opierała się. Gdy w końcu przeszedł w pobliże jej ust musnął je delikatnie. Widząc zarumienioną twarz Liv pocałował ją znacznie śmielej. Jednak wszystko się kiedyś kończy.
-Czemu nie powiedziałeś mi, że masz koncert dzisiaj? –wypaliła zanim zdążyła się ugryźć w język. 
– Nie chciałem psuć tych chwil, myślałem, że nie przyjdziesz jak Ci powiem o tym. Chłopak lekko się speszył i spuścił wzrok.
-Hej głuptasie.! Jasne, że bym przyszła. Nigdy więcej mnie nie okłamuj dobrze?  W odpowiedzi Zayn pocałował dziewczynę z takim zaangażowaniem, aby wiedziała że się zgadza. Niestety musieli się już zbierać. –Dziękuję za wspaniałe popołudnie i niewypite kakao – Liv zaśmiała się słodko. 
– Cieszę się, ze jednak się zgodziłaś. Powtórzymy to kiedyś?
Niepewność chłopaka rozczuliła Olivię. Jadąc samochodem śpiewali, a raczej fałszowali znane hity. Gdy w końcu rozbrzmiała piosenka 1D WMYB Liv zaczęła śpiewać najgłośniej jak umiała robiąc przy tym głupie miny. Zayn zrobił jej zdjęcie i wstawił na twittera podpisując: „Wspaniały dzień z @LivCollins. Dzięki za kakao.!;)” Tym tweetem zrobił niezłe zamieszanie w Internecie. Od razy na nagłówkach widniało „Czy Zayn Malik z One Direction ma romans?” lub „Kim jest ta tajemnicza piękność, z którą Zayn Malik spędził popołudnie?”  Liv postanowiła na razie się nie udzielać i poczekać aż sprawa sama się rozwiąże.
*Z perspektywy Leo*
Chyba tracę przyjaciółkę. Przecież jak będzie miała chłopaka, to nie poświęci mi tyle czasu co zwykle. Robię się zazdrosny, cholera. To nie tak miało to wyglądać. Liv nic by nie wiedziała o moich uczuciach, a ja bym dalej wzdychał do niej potajemnie. Kiedyś odważę się aby powiedzieć jej o moich uczuciach ale teraz to stanowczo za wcześnie. Na dodatek pojawił się Zayn. Oni chyba czują coś więcej do siebie. Eehh nie chcę teraz zawracać sobie tym głowy. 
-----------------------------------------------------------------------------------
Mamy już 4 rozdział.! Mam nadzieję, ze wam się spodoba i zapraszam do komentowania.;) Możecie podawać jakieś pomysły na rozdziały, jestem otwarta na wasze propozyjce ;) Buziaki xxx :*




czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 3


Nie tylko on patrzył tak na dziewczynę… Podobnie patrzył Zayn, który od razu zaczął ją bajerować. Opowiadał jej o zabawnych historiach z życia One Direction, rozśmieszał kawałami i dziwnymi minami. Harry starał się na to nie patrzeć ale co chwila słyszał aksamitny śmiech dziewczyny. Gdy ta powiedziała, że ma jakąś prośbę, wszyscy nadstawiali ucha. Chodziło o to, by przyprowadzić tu Liv. Chłopcy zostali ostrzeżeni, że Liv jest ich wielką fanką i może dostać ataku apopleksji gdy ich zobaczy. Umówili się, że przyprowadzą ją zaraz po jutrzejszych lekcjach. Zespół przystał na taki układ.
*jutro*
-Liv chodź mamy dla Ciebie z Leo niespodziankę.! Krzyknęła Camila, gdy przyjaciółka chciała się już pożegnać. –Wiesz dobrze, że nie lubię niespodzianek, Leo.? Pomóż błagam.!
–Niee to jest niespodzianka i myślę, ze Ci się spodoba. Nikt już nic więcej nie powiedział. Szli 15 minut słuchając marudzeń Liv jak to ona nie lubi niespodzianek. Wreszcie dotarli do studia taty Camili. Liv nie wiedziała co tam robią i w jakim celu, ale się nie sprzeciwiała. Gdy weszli doznała szoku. Stało przed nią 5 cudów świata a ona nie wie co zrobić. Jeszcze większym zdziwieniem było gdy przyjaciółka uścisnęła wszystkich po kolei a Leo podał im rękę..
*Z perspektywy Liv*
Nie bardzo chciałam wiedzieć co to za niespodzianka. Nie lubię, gdy ludzie coś robią dla mnie i nie informują mnie o tym. Szliśmy w znanym mi kierunku, często przychodziłyśmy tu z Camilą jak byłyśmy małe. Myślałam, że może będziemy coś nagrywać lub coś podobnego, ale gdy otworzyły się drzwi nie wiedziałam co zrobić. Prze de mną było 5 wspaniałych, utalentowanych chłopaków, a ja stoję jak głupia. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Camili.
–To jest nasza niespodzianka. Poznasz One Direction.! -krzyknęła Camila prosto do mojego ucha. Już nic z tego nie rozumiałam, ale jak przystało na dobrze wychowaną osobę przedstawiłam się chłopcom. Zauważyłam, że Zayn jest jeszcze ładniejszy niż na plakatach. Zaczęliśmy rozmawiać i po pewnym czasie czułam się jakbym ich znała od kilku lat. Dowiedziałam się kto był autorem tego pomysłu, i jak na to wpadli. Byłam wdzięczna przyjaciółce za taką „niespodziankę”. Nie uszło mojej uwadze zachowanie Hazzy wobec Camili. Cały czas na nią patrzył, a gdy został na tym przyłapany słodko się rumienił. –Przepraszam, muszę na chwilkę wyjść. –powiedziałam po czym wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. Usłyszałam jak ktoś podnosi się z kanapy i idzie za mną. Nie oglądałam się, myślałam że to Leo. –Hej, poczekaj.!  Dobrze się czujesz.? usłyszałam. Miał on tak melodyjny głos, nigdy takiego nie słyszałam. W dodatku martwił się o mnie. To słodkie. –Tak dziękuję. Dlaczego za mną wyszedłeś.? –Chciałem się upewnić czy dobrze się czujesz. Chłopak zaczął się powoli zbliżać. –A po za tym, masz piękne oczy..takie czekoladowe. Był jeszcze bliżej niż przedtem. Zarumieniłam się pod wpływem komplementu. Byliśmy już bardzo blisko gdy usłyszeliśmy Leo: -Liv wszystko OK.? oj przepraszam nie chciałem przeszkadzać. Ostatnie zdanie mówił z taka jakby goryczą.? Smutkiem? Pobiegłam za nim nie zważając na Zayna, który stał speszony takim obrotem sytuacji. –Leo poczekaj.! Leoo noo.! Wołałam, ale chłopak szedł dalej przed siebie. Był zły.? Być może, ale dlaczego? –Leo co się stało? Dlaczego tak szybko wybiegłeś? –Nic się nie stało Liv, oprócz tego, że całowałaś się z chłopakiem którego znasz kilka godzin! Krzyknął a ja stałam osłupiała. Aż tak go to zabolało.? „Ej Liv, jesteście tylko przyjaciółmi” pomyślałam. –Po pierwsze nie całowaliśmy się, on tylko blisko stał. A po drugie jesteśmy przyjaciółmi, więc nie masz być o co zazdrosny.! Chyba zrozumiał co powiedziałam, bo mnie przeprosił i razem poszliśmy do studia. Wszyscy już tam siedzieli włącznie z Zaynem, jednak nie przejęli  się zbytnio moim powrotem tylko dalej prowadzili rozmowy. Przez resztę wieczoru nie patrzyłam się na Zayna, bałam się. Więc gdy zapadło upragnione „na razie” odetchnęłam z ulgą. Jednak nie na długo, bo ktoś odciągnął mnie na bok. Był to Zayn. Przyciągnął mnie do siebie tak, że oparłam swoje dłonie na jego klatce piersiowej. – Dokończymy to, co zostało przerwane.- wyszeptał do mojego ucha i lekko je musnął. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, którego dawno nie czułam. Rozejrzałam się tylko czy nikt tego nie zobaczył i ze spokojem stwierdziłam, że nikt akurat nie patrzył. Niestety moje policzki były koloru różowego, mocno różowego. Zauważyła to Camila a co za tym idzie i  Leo. –Uujeej co ty taka czerwona.? Camila nie dawała za wygraną. –Ekhh gorąco tu troszeczkę. Nie tak miało to zabrzmieć ale cóż, nic innego nie mogłam wymyślić. Leo nawet nie pytał o nic tylko spojrzał na mnie zimnym spojrzeniem, którego nie znałam. Nigdy tak na mnie nie patrzył, zastanawiam się czasem co robię nie tak. Nie znałam go od tej strony. Zawsze był miłym, ciepłym, gotowym pomóc przyjacielem, a od dzisiejszego incydentu nie spojrzał na mnie ani razu. Z takimi myślami położyłam się spać.
--------------------------------------------------------------------------------------
Jakiś taki dziwny...mam nadzieję, ze chociaż Wam się spodoba.;D Czekam na komentarze i może jakieś pomysły na nn.? ;) Buziaki xxx ;*

wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 2


–Cześć. Co tu robisz sam? –zapytała dziewczyna. 
–Ehh siedzę i rozmyślam. 
– Rozmyślanie? To do Ciebie nie podobne. Zaczynam się martwić Leo. Co tak naprawdę jest pomiędzy Tobą a Liv? Widać było, że Camila martwi się o chłopaka. Byli przyjaciółmi jednak znali się krótko. Leo podziwiał dziewczynę, że sobie tak dobrze radzi. Rok temu zmarła jej babcia, z którą mieszkała i była bardzo zżyta. Camila ciężko to przeżywała, ale miała dwójkę wspaniałych przyjaciół, którzy pomagali jej jak najlepiej. –Powiedz mi coś o tym całym One Direction. Camilę zdziwiło takie pytanie ze strony Leo. 
–Dobrze. No więc jest to zespół składający się z 5 chłopaków: Liama, Louisa, Nialla, Zayna i Harrego. Wszyscy są bardzo pokręceni i mają dziwaczne fobie. Ale zaraz, po co Ci ta wiedza.? Chłopak wiedział, że nie uniknie tego pytania, ale za wszelką cenę chciał je odwlec. „Musze jej zaufać i powiedzieć prawdę”- mówiło serce, ale rozum miał inne plany. „To jej najlepsza przyjaciółka. Człowieku ogarnij się” 
–Chcę po prostu coś o nich wiedzieć.- jednak rozum wygrał. –Wiesz to ja mam taką propozycję. Co powiesz na poznanie ich osobiście.? Mój tata ma studio nagraniowe i jeśli się nie mylę to One Direction za pół godziny mają nagrywać płytę. „To jak zesłanie od Boga” . Taka była pierwsza myśl Leo, gdy Camila mu to zaproponowała. –Jasne, czemu nie. Dowiem się co takiego Liv w nich widzi. Nareszcie pozna cały zespół osobiście. Nie był ich fanem, nawet nie znał ich piosenek, ale chęć zbliżenia się do Liv pod jaką kolwiek postacią brała górę. Pozna wreszcie tego Zayna, który jest niby bardzo słodki. –To chodź, bo do studia jest trochę. Szli piechotą, ale to im nie przeszkadzało. Było bardzo ciepło jak na kwiecień. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Okazało się, że Camila chce iść na studia fotograficzne i w przyszłości być zawodowym fotografem. Leo nie miał jeszcze żadnych planów co do studiów, ale powoli zaczynał mieć jakieś prześwity co by chciał robić w przyszłości. Po 15 minutach byli na miejscu. Studio taty Camili było bardzo duże, z oszklonymi ścianami i dużym głównym wejściem. Przeszli przed długi korytarz i zatrzymali się przy drzwiach z napisem „ John Smith –Dyrektor”. Camila cicho zapukała i weszła bardzo ostrożnie. Jej zachowanie zdziwiło Leo ale dopiero po chwili chłopak zorientował się, że Pan Smith rozmawia przez telefon. –Witaj córciu.! Jak tam w szkole, wszystko zjadłaś.? Pytał mężczyzna z troską. –Tato nie mam 5 lat tylko 18, na studiach też mnie będziesz pilnował.? Dziewczyna zaśmiała się po czym usiadła na sofie. –Dzień dobry Panu. Leo postanowił się odezwać. –Oh witaj Leo, nie zauważyłem Cię. No więc co was do mnie sprowadza moje dzieci? –Chcielibyśmy poznać One Direction tato. Mógłbyś nam to załatwić.? To dla Liv, wiesz przecież jak ona ich uwielbia. Camila szybko powiedziała formułkę i obydwoje z chłopakiem wyczekiwali decyzji jej ojca.  Niepotrzebnie się denerwowali, tata pozwolił im poznać One Direction pod warunkiem, że nie będą piszczeć. Tak, tak lubił się zgrywać i za to Camila kochała go najbardziej. Wszyscy poszli długim korytarzem i  skręcili w prawo. Tam było studio, gdzie mieli nagrywać chłopcy. –Chłopaki słuchajcie. To moja córka Camila i jej przyjaciel Leo, bardzo chcieli was zapoznać. Mam nadzieję, że nie jesteście źli na mnie .?  -Nie no co pan, cieszymy się bardzo. To był Harry. Młodzi zapoznali się ze sobą i nie minęło 5 minut jak nasz Horan zaczął głupieć. Wskoczył na Leo i tym samym przewrócił go na Liama, który opadł na krzesło załamujące się pod ich ciężarem.  Wybuchła głośna salwa śmiechu, niestety nie poszkodowanych. Leo nie był dłużny Niallowi i wkręcił go, że zamykają Nandos na kilka tygodni. Biedny Horan się rozpłakał i Boo Bear musiał go uspokajać. O dziwo tylko Harry był dziś spokojny, ale to ze względu na Camilę. Od razu gdy zobaczył tą dziewczynę w oczach zatańczyły mu iskierki. Nie tylko on patrzył tak na dziewczynę…
-------------------------------------------------------------------------------------- 
No i mamy 2 rozdział.! Jak myślicie komu jeszcze Camila się podoba.? Liczę na wasze komentarze.! O nowych rozdziałach będę informowała na tt ;) buziaki ;* xxx 




poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Informacja

Kiedyś jak jeszcze nie prowadziłam bloga, czytałam mnóstwo innych. Prawie w każdym było napisane czytasz=komentujesz. Choć czytałam nie komentowałam. Źle robiłam. Mam prośbę jak jednak wejdziesz na tego bloga to skomentuj, choćby takie głupie ":)". Dla mnie to znaczy bardzo wiele.! Dziękuję, tym co zostawią komentarze ;* xxx

Rozdział 1

- Liv mam małe pytanie – zaczął nieśmiało Leo jakby w obawie przed wyśmianiem, odrzuceniem. –Śmiało, mi możesz powiedzieć wszystko. Jesteśmy przecież przyjaciółmi.- Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego jaki ból zadaje chłopakowi słowem „przyjaciółmi”. Leo od wczesnych lat kochał się w Liv, ale zawsze bał się to powiedzieć głośno. W przedszkolu cały czas jej dokuczał, pociągał za warkoczyki. Dziewczyna myślała, że chłopak po prostu jej nie lubi. Zmieniło się to pewnego dnia, kiedy Leo oddał jej swój budyń mówiąc, że nie lubi czekoladowego. Olivia doskonale wiedziała, że on kocha czekoladowy, więc nic z tego nie rozumiała. –Co byś zrobiła, gdyby okazało się, że Twój przyjaciel się w tobie kocha? Leo siedział jak na szpilkach czekając na odpowiedź dziewczyny. Ta jak na złość siedziała i się zastanawiała nic nie mówiąc. –Hmmnn myślę, że porozmawiałabym z nim o tym i byśmy wszystko wyjaśnili. Dlaczego pytasz?.  Kurde co tu teraz powiedzieć, co zrobić? –Mój kolega ma taką sytuację i nie wie co zrobić.-skłamał. Nigdy nie okłamał Liv, ale to była sytuacja wyjątkowa. Nie mógł do niej podejść i powiedzieć „Hej Liv, podobasz mi się.! Umówimy się?” To bez sensu. Czas zacząć traktować ją jak przyjaciółkę. Niedługo studia, pewnie pójdą na inne kierunki. Chociaż obydwoje kochali tańczyć. Może jeszcze coś z tego będzie.? –Przepraszam Leo ale muszę już lecieć. Zdzwonimy się dobrze.?- i nie czekając na odpowiedź cmoknęła go w policzek. Chłopaka przeszedł miły dreszcz. –Tak jasne.! –krzyknął, ale Liv już dawno nie było. Położył się na trawie i rozmyślał o tym wszystkim. Kiedy tak naprawdę zakochał się w Liv i czy to mu nie przeszło. „Nigdy mi to nie przejdzie, ona jest doskonała” pomyślał. Włożył słuchawki do uszu i zaczął słuchać składanki ulubionych piosenek Olivii. Było tu same One Direction. Nigdy o nich nie słyszał. „Jak wrócę do domu to coś o nich poczytam, może Liv to dostrzeże?” Nie było czasu na rozmyślania bo ktoś się pochylił się nad chłopakiem.
--------------------------------------------------------------------------------------
przepraszam, że tak krótko ale nie wiedziałam jak zacząć. Następny jest dłuższy. Co myślicie.? Czekam na wasze komentarze.! buziaki xxx ;*

Prolog


-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.- chłopak przytulił dziewczynę najmocniej jak potrafił. Wiedział, że ona teraz tego potrzebuje. –Nic już nie będzie dobrze! –krzyczała, próbowała odepchnąć chłopaka, wyswobodzić się z tego miłego uścisku. Miłego? Co ja wygaduję-pomyślała. –Przepraszam. Jaką jestem szczęściarą, ze mam kogoś takiego u swojego boku. Dziękuję. Przytuliła się do chłopaka najmocniej jak potrafiła. Nie przewidziała jednego. Powoli zaczęli przysuwać się do siebie, by po chwili połączyć się w pocałunku. Niestety jak to bywa ktoś musiał im przeszkodzić.
Była to Meg. –Chodźcie już, chłopaki czekają- zawołała i wyszła pozostawiając w pokoju zarumienioną dziewczynę i speszonego chłopaka. –Lepiej już pójdźmy- usłyszała tak dobrze znany jej głos. Chłopak niespodziewanie załapał ją za rękę i ruszyli w stronę samochodu.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy już prolog.! To takie wtajemniczenie co może się dziać pomiędzy bohaterami. Specjalnie nie podałam imion bo jestem ciekawa czy zgadniecie kogo to dotyczy;) Pamiętacie zasadę tego bloga.? ;) Chciałam was poinformować, że w PONIEDZIAŁKI i ŚRODY nie będą dodawane rozdziały bo mam w te dni zawalony grafik ;) To chyba na tyle. xxx 

niedziela, 8 kwietnia 2012

Bohaterowie











LIV- Olivia, ale wszyscy mówią na nią Liv. Wesoła 18-latka, która uwielbia boyband One Direction. Jej pasją jest taniec. Jej rodzice są Polakami, ale urodziła się w Anglii.









CAMILA- Najlepsza przyjaciółka Liv. Chodzą do jednej klasy, podobnie jak Liv interesuje się tańcem. Jej tata posiada studio nagraniowe.









LEO- przyjaciel Liv. Zapoznali się na kursach tańca. Potajemnie podkochuje się w dziewczynie.









MEG- młodsza siostra Liv. Tak jak siostra kocha zespół One Direction i w przyszlości chciałaby pojechać na ich koncert. 8-latka w wybujałą wyobraźnią.
ONE DIRECTION- Brytyjsko-Irlandzki boyband. Zaistnieli dzięki brytyjskiemu programowi "The X Factor". Obecnie są w trasie koncertowej.














------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc tak przedstawiają się bohaterowie. Mam nadzieję, że będziecie czytali mojego bloga, choć to mój pierwszy. Jedna zasada CZYTASZ=KOMENTUJESZ. Tobie to nie zajmie dużo, a mnie będzie motywowało.;*  xxx