-Jeeejj.!! Ale jestem szczęściarą.!! – Meg wydzierała się
jak głupia, skacząc po domu i rozwalając wszystko po drodze. Weszła do pokoju
smacznie śpiącej Liv i zaczęła skakać jej po łóżku, łaskotać ją. Olivia zerwała
się na równe nogi i zaspanymi oczami spojrzała na siostrę.
-Czego chcesz o tej porze.?! Nie widać, że śpię.?! – Liv
spojrzała na Meg złośliwym, pełnym gniewu spojrzeniem i wyczekiwała odpowiedzi
od siostry.
-Pamiętasz co Ci wczoraj mówiłam o tych motylkach i innych
bzdetach.? Matti wysłał mi smsa czy jestem dziś zajęta. Odpisałam mu, że nie a
on powiedział, że po mnie przyjdzie
o 15.! Czaisz to.? Uujjeee.! Ej, głupieję już. Pomożesz mi
się przyszykować mam nadzieję.
Meg nawijała jak najęta nie zwracając nawet czy Liv jej
słucha. Ale siostra słuchała i zwróciła uwagę na to, jak Meg zdrobniła imię chłopca.
„Mała” była tak pochłonięta smsem od Matta, że zapomniała o Bożym Świecie.
Olivia zaśmiała się tylko i przypomniała sobie jak to ona była piętnastolatką z
nierealnymi marzeniami, ideałami chłopców i ulubionym zespołem. Nie mogła
uwierzyć, że jej mała siostrzyczka dorasta i staje się kobietą. Niedługo będzie
miała chłopaka, i co wtedy.? Ten czas leci zdecydowanie za szybko.
- Oczywiście, że ci pomogę głuptasie. Musisz wyglądać
pięknie, będziesz jedyna w swoim rodzaju.
*Oczami Zayna*
Muszę zadzwonić do Liviś. Zabiorę ją dzisiaj na randkę. To
będzie nasza pierwsza oficjalna randka. Nie mogę się doczekać jej reakcji,
jestem podekscytowany. Najpierw pójdziemy do…..
Ktoś puka do drzwi. –Meg otwórz.! Jak zwykle to młodsza musi
się ruszyć i otworzyć.
- Olivia to do ciebie.!
Do mnie.? Liv zbiegła po schodach i zaniemówiła. Ujrzała
Zayna w eleganckim stroju. Dziewczyna stała i nie wiedziała co zrobić. Rzucić
się lubemu na szyję, zacząć całować czy piszczeć ze szczęścia. Odrzuciła
ostatnią myśl i pognała w ramiona Malika.
- Ahaa zapomniałbym. Mam niespodziankę dla Meg (tu
uśmiechnął się tajemniczo). Obydwie za pół godziny na dole, wyszykowane,
wymalowane i co tam jeszcze chcecie. Obie siostry pognały jak oparzone na górę.
Głowiły się co to za niespodzianka dla Meg, ale nie zaprzątały dobie tym więcej
głowy tylko zaczęły robić się na „bóstwa”. Liv wybrała czarną małą, do tego
buty na obcasie w kolorze ecri. Zrobiła sobie smoke eyes i natapirowała leciutko
włosy. Meg wybrała natomiast sukienkę bez ramiączek w kolorze brudnego różu i
balerinki w łososiowym odcieniu. Zrobiła sobie burzę loków i pomalowała lekko
rzęsy mascarą.
Na dole czekał ich nieziemski widok. Dwóch przystojniaków z
dużyyymi bukietami róż w ręku w eleganckich strojach. Jednym z nich był Zayn
ubrany w czarne spodnie, białą bluzkę i granatową marynarkę pasującą do jego
conversów. Drugim był Matty ubrany w ciemne jeansy i czerwoną koszulę w kratę.
Siostry podeszły do swoich chłopców i w podzięce za bukiet dały po buziaku w
policzek. Ale nadal nie wiedziały skąd się znali. Okazało się, że Matty jest
ciotecznym bratem Zayna. Malik wymyślił całą tą akcję, gdy dowiedział się od
Matta o spotkaniu z tajemniczą nieznajomą. Po wysłuchaniu opowieści wiedział
już, że chodzi o Meg. Cała czwórka wyszła z domu i udała się do czarnej
limuzyny.
- To dla nas.?! Oh Zayn nie musiałeś. – Olivia była w szoku
elegancji tego wszystkiego.
Jechali jakieś 20 minut i limuzyna się zatrzymała. Liv
chciała już wysiadać ale Zayn ją powstrzymał tłumacząc, że to nie dla nich.
Wyszli tylko Meg z Mattem. Limuzyna ruszyła dalej. Liv chciała podstępem
wyciągnąć z towarzysza więcej informacji. Bezskutecznie, Zayn siedział jak
zaklęty, tylko co i raz jego uśmiech przybierał na sile. Jechali jeszcze 20
minut i zatrzymali się na jakimś odludziu jeśli można to tak nazwać. Olivia nie domyślała się niczego. „Co można
robić na takim odludziu.?” pomyślała.
-Poczekaj tu, za chwilę będę.
*oczami Meg*
Wysiedliśmy z limuzyny wcześniej niż moja siostra. Szczerze
mówiąc jestem skołowana. Myślałam, że to będzie taka „podwójna” randka a tu
proszę. Ujrzałam piękny ogród z altanką przybraną kwiatami. W altance był
ustawiony stolik z czerwonym obrusem, kwiatami i talerzami. Gdzieś w tle
leciała muzyka.
-Wiesz, przyprowadziłem cię tu, bo chciałbym Cię lepiej
poznać. Wtedy na korytarzu … too
to było specjalnie.
Wymyśliłem to, spodobałaś mi się. Ehh nie wiem co jeszcze powiedzieć.
- Nie mów nic. Chodź, pogadamy, poznamy się lepiej jak to
określiłeś. Cieszę się, że to uknułeś, wiesz.? Jeszcze nikt nie zrobił czegoś
takiego dla mnie, dziękuję.
Powiedziawszy to lekko cmoknęła Mattiego w policzek i
ruszyła do altanki, zostawiając zarumienionego chłopaka. Odsunął Meg krzesło,
jak przystało na gentelmana a sam usiadł naprzeciw. Nalali sobie picolo i
rozmawiali. Mówili o swoich upodobaniach, o przyszłości i różnych innych
bzdetach. Meg dowiedziała się, jak to jest mieć gwiazdę w rodzinie. Okazuje
się, że całkiem zwyczajnie. Zayn przyjeżdża do nich na święta. W domu nie
gwiazdorzy, zachowuje się normalnie, tylko czasem smuto jest bez niego, gdy
wyjeżdża w trasę.
Matti o dziwo nie czuł skrepowania, czego tak bardzo się
obawiał. Rozmawiali na luźne tematy.
*Oczami Olivii*
- Poczekaj tu, za chwilę będę. Zayn jak szybko to
powiedział, tak szybko zniknął. „No tak jasne zostaw mnie gdzieś w ciemnościach
samą, najwyżej coś mnie porwie, nic się nie stanie”
W tym momencie, ktoś lub coś złapało Liv od tyłu,
przerzuciło przez ramię jak jakiś worek i zaczęło iść. Liv próbowała wyrwać
się, na marne. Krzyczała, ale nikogo tam przecież nie było. W głowie miała
różne brzydkie epitety jakimi uraczy Zayna, jak go zobaczy. Oj popamięta ją
sobie. Nagle uścisk zelżał i to coś puściło ją. Była na plaży przed dróżką
usypaną z płatków róży i świeczkami rozświetlającymi drogę. „Ale tu pięknie”
pomyślała i poszła tam gdzie prowadzi dróżka. Na samym końcu czekał napis na
piachu „CZY CHCESZ BYĆ ZE MNĄ.?” brakowało tylko rycerza na białym koniu i
byłoby jak z bajki. Nie. Zaraz. Rycerz już jest, tylko konia brakuje. Gdzieś z
tyłu rozbrzmiał głos jej rycerza, który śpiewał „Marry you” Bruno Marsa. Liv
rozpłakała się, a nie zdarzało jej się to często. Chłopak cały czas śpiewając
uklęknął przed nią.
- Może to nie są oświadczyny, ale chciałem abyś zapamiętała
tą chwilę, jako najpiękniejszą w swoim życiu. Mam nadzieję, że mi się udało to
zrobić.
- Głuptasie, oczywiście, że tak.
- Czekaj ale „tak” na to, że chcesz ze mną być czy na to, że
to najpiękniejsza chwila.
Mówiąc to uśmiechnął się zjawiskowo. Niewiele osób ma takie
szczęście jak Liv.
- Na obydwa mój ty rycerzu w lśniącej zbroi bez białego
rumaka.
Po chwili Olivia zdała sobie sprawę z tego co powiedziała.
Zayn nie wiedział, że jest jej rycerzem. Uśmiechnął się na te słowa i z
zaskoczenia czule pocałował Liv. Nigdy się jeszcze TAK nie całował z
dziewczyną. W ogóle nigdy czegoś takiego nie zrobił dla dziewczyny. Uważał
bowiem, że musi to być „ta”. I chyba ją znalazł.
---------------------------------------------------------------
Hejcia.:) Zmieniam wiek Meg i Matta na 15 lat.! Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Zapraszam jeszcze do lajkowania http://www.facebook.com/pages/Lubimy-dobre-styl%C3%B3wy/272342629528881 Buziaki xxx :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz