czwartek, 5 lipca 2012

rozdział 10


Dziś idę z Camilą na zakupy. Dawno nigdzie razem nie wychodziłyśmy. Ja byłam zajęta Zaynem a ona Harrym. Cieszę się, że jej się ułożyło. Mam zamiar dobrze się bawić i nie martwić o nic. Z takimi myślami poszłam na śniadanie. Przy stole siedzieli wszyscy oprócz oczywiście mnie. No prawie wszyscy. Zayn robił jajecznicę. Zdziwiłam się, bo do gotowania był zawsze ostatni. Pocałowałam go na powitanie i zajęłam miejsce przy stole. Liam patrzył na mnie jakoś tak dziwnie. To pewnie przez wczorajszą sytuację.

- Cam o której idziemy.? –zapytałam Camili która miała widocznie lepszy humor niż wczoraj. Ciekawe czym Hazza ją „uraczył”.
- Za jakąś godzinkę. Dziewczyny też mogą z nami iść.? Chciałabym się bardziej zapoznać.
- Tak, jasne. To co El, Dan i Rose za godzinę.?
Wszystkie chórem odpowiedziały „tak” i z uśmiechem na twarzach poszły się szykować. Podeszłam do Zayna i mocno się przytuliłam. Kochałam jego perfumy, takie męskie. Staliśmy tak jeszcze trochę, ale stwierdziłam, ze nie będę miała czasu na przebranie się i odkleiłam się.


Po jakiejś godzinie byłyśmy już w samochodzie. Nasz cel: centrum handlowe i dobra kawa.
Kupiłam sobie szorty z flagą Wielkiej Brytanii, koszulkę z napisem „I love Dj Malik” i fioletowe buty na platformie. Przechodziłyśmy właśnie obok małego sklepiku z prasą, gdy zauważyłam ciekawy materiał. Nagłówek głosił: „Nowa miłość.”. Na zdjęciu była jakaś blondynka w objęciach Zayna. Patrzyli sobie w oczy i uśmiechali się.
- Dziwne, nie przypominam sobie bym ostatnio farbowała włosy na blond. – powiedziałam dziewczynom. Były w takim samym szoku jak ja. Czytając artykuł dowiedziałam się, ze tajemnicza dziewczyna to Perrie i jest w zespole Little Mix, który również brał udział w X Factorze. Poczułam się dotknięta, przecież wszystko układało się dobrze. Nie rozumiem.
Dziewczyny nie dały mi się długo smucić i poszłyśmy na pyszną kawę. Potem zaciągnęły mnie siłą do salony piękności. Szczerze to powinnam tam dawno zajrzeć i to sama.


Wyglądałam nieziemsko. Miałam lekkie fale zamiast prostych włosów. Panie zrobiły mi makijaż, który sama bym nie wybrała. Mianowicie smokie eyes, usta miałam w kolorze delikatnego różu a policzki muśnięte lekko bronzerem. Pierwszy raz od bardzo dawna założyłam sukienkę. Biała w kwiecisty wzór, idealna. Buty na platformie koloru brudnego różu. Jednak cały czas myślałam o zdradzie Zayna, jego zachowaniu gdy będzie się tłumaczył, cały czas myślałam o nim i o NASZYM           szczęściu. Chciałam mieć to już za sobą.

-Ale to nie tak.! Livuś uwierz mi.! Olivka błagam. To tylko koleżanka serio. – Zayn wyglądał tak żałośnie, że aż było mi go szkoda.
- Jeszcze wczoraj bym Ci uwierzyła. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Czasem miałam wrażenie, że byłeś zbyt dobry, zbyt opiekuńczy. Jaka byłam naiwna.
Myśli kłębiły się w mojej głowie. Nie wiedziałam czy mu wybaczyć i poczuć się bezpiecznie w jego ramionach, czy odejść i cierpieć zadając mu ból.
- Pogadajmy – zadecydowałam w końcu.
Poszliśmy do sypialni Zayna.  Wróciły wszystkie wspomnienia. Jak mnie przyłapał, przytulił, całował. Już wiem czego mi nie powiedział.! To musiało być coś związanego z blond Perrie.
- Daj mi pięć minut, serio. No więc tak: to tylko koleżanka, na zdjęciu to wygląda inaczej ale ja ją TYLKO pocieszałem. Zerwała z chłopakiem.
- I dlatego musisz ją tulić i patrzeć jej w oczy jak zakochany nastolatek.?! – przerwałam.
- Miałaś nie przerywać. Olivka nigdy bym Cię nie zdradził, uwierz mi. Jesteś pierwszą, w której jestem zakochany na zabój. Popatrz oto dowód. –mówiąc to wyjął czerwone, aksamitne pudełeczko z pierścionkiem w środku.- Cały czas mi zależy, ale to tylko i wyłącznie od Ciebie zależy czy będziemy razem, weźmiemy ślub, będziemy mieli gromadkę pięknych dzieci, duży dom i oczywiście szczęście.
Oczy mi się zaszkliły. Byłam w kompletnej rozterce, nie wiedziałam co mam zrobić.
- Potrzebuję czasu. Rozstańmy się na jakiś czas.
Wychodząc z pokoju rzuciłam chłopakowi bluzkę kupioną w centrum ze sławetnym napisem „I love Dj Malik” i powiedziałam coś, czego nie miałam w planach.
- Kocham Cię Zayn. Pamiętaj. – i wybiegłam zapłakana. Co ja do cholery powiedziałam.?!

Przyjaciele pocieszali mnie jak mogli. Harry zrobił mi kakao, Niall podzielił się nawet paluszkami w czekoladzie. Mam najlepszych przyjaciół pod słońcem.
Przypomniało mi się co zawsze powtarzał mi dziadek: „Miłość jest kwiatem róży, a przyjaźń wierzbą płaczącą, lecz wierzba oprze się burzy, a różę wierzby roztrącą”.
Dam Liv czas. Nie będę spotykał się z żadną dziewczyną aby jej udowodnić, że mi zależy. Chyba nigdy nie przestanę jej kochać. Dowiedziałem się, że u Louisa i Rose wszystko w porządku. Lou kupił swojej dziewczynie naszyjnik z zawieszką „ L&R”. Słodkie.
Danielle niedługo wraca do Mediolanu na pokaz a Camila zostaje z Harrym. Cieszę się ich szczęściem. Niall ma najlepiej i najgorzej. Jest bez dziewczyny. Nie ma problemów z zazdrością i to dobry aspekt, ale czasem brakuje mu miłość chociaż nie przyznaje się do tego.

Doszedłem do wniosku, że jeśli się kogoś kocha to trzeba pozwolić mu odejść, nawet jeśli to będzie cholernie bolało.
-----------------------------------------------------------------------
Długo mnie nie było-brak neta -,- Mam nadzieję, że spodoba Wam się rozdział.;) Ilość komentarzy nie zachwyca, smutno. Buziaki xxx :*

2 komentarze: