poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział 7


     -Hej Meg.! Mam dla Ciebie niespodziankę.- Liv złapała młodszą siostrę w pasie i zaczęła kręcić się z nią w kółko. Zdecydowanie za mało czasu jej poświęcała.
-Jaką, jaką.? Powiedz.! Proszę.- Meg zrobiła oczy *a la kot ze skreka*.
- O nie kochana to niespodzianka. Idź się szykuj i za 10 minut na dole.
Młoda szybko pobiegła na górę. Olivia tylko uczesała włosy w wysoki kok i czekała na siostrę.  Nie minęło 5 minut a mała była już gotowa. Wyszły razem i skierowały się w stronę studia pana Smitha. Meg oczywiście nie wiedziała gdzie idą, ale i tak była podekscytowana. Po jakiś 15 minutach były już na miejscu. Olivia nadal nic nie mówiła tylko się uśmiechała.
- No dobrze, powiem Ci już. Mówiłaś mi kiedyś, że lubisz One Directon tak.? No więc…
I nie dokończyła tylko otworzyła drzwi. Wrażenie Meg.? Takie jakie Liv za pierwszym razem 4 cudy świata stoją właśnie przed nią. Jej siostra, Camila, Leo wszyscy ich znają tylko nie ona. Przywitała się z wszystkimi i popatrzyła ukradkiem na Zayna. „Idealny” pomyślała.
-Niestety młoda, on już jest zajęty- Liv widząc minę siostry roześmiała się i przytuliła do chłopaka. Podobnie zrobiła Camila z Hazzą. –A gdzie Liam.?
-Przyjechała jego dziewczyna Danielle z kumpelą Rose. Polubicie się na pewno.- Lou wszystko im wytłumaczył i słodko się zarumienił mówiąc imię Rose. Tak, zauważyli to.
Wszyscy wydali z siebie głośnie „uuuu” czym doprowadzili chłopaka do rumieńców.
-No co.? Ja ją tylko lubię.- Lou starał się wytłumaczyć kumplom co i jak ale pogorszył sytuację. Weszli do studia. Meg, Leo, Camila i Liv usiedli na kanapie a chłopcy weszli nagrywać. Zaraz wpadł zdyszany Liam, pozdrowił ich tylko skinięciem głowy i wszedł do pomieszczenie dźwiękoszczelnego. –Widzę, że coś jest pomiędzy Camilą a Hazziątkiem. – Liv zaczęła wypytywać przyjaciółkę o wszystko, ze szczegółami. Dowiedziała się, że wczoraj długooo rozmawiali przez telefon i słyszała jakieś krzyki na Harrego ale się nie przejęła. Ewidentnie między nimi coś jest, ale boją się do tego przyznać. Z jednej strony rozumiała obawy przyjaciółki, ale z drugiej…to już inna bajka. Chciała, by Cam była szczęśliwa, nigdy bowiem nie miała tak „naprawdę” chłopaka. Oczywiście były to jakieś wakacyjne miłostki, szczenięca miłość jak to lubią określać dorośli. Wymyśliła już nawet jak będą się nazywać. Wczoraj wieczorem nie mogła zasnąć po tym jak Zayn poszedł. Wymyśliła „Zavia” czyli Zayn + Olivia i „Carry” czyli Camila + Harry. Ciekawił ją Lou. Widziała jak się zaczerwienił wypowiadając imię tej dziewczyny. Niedługo ją pozna i się okaże czy jest fajna.
- I co Meg, podoba Ci się ta niespodzianka? –Olivia zwróciła uwagę na siostrę.
- Tak, bardzo. Dziękuję jesteś najlepsza pod słońcem – mówiąc to rzuciła się liv na szyję i zaczęła łaskotać. Wiedziała, że Liv ma łaskotki i perfidnie to wykorzystała. Łaskotały się nawzajem, śmiejąc i tarzając po niewielkiej kanapie. Przerwał im odgłos otwieranych drzwi.
- Ej, ja też tak chcę –Niall wybiegł jako pierwszy i rzucił się na zdezorientowane dziewczyny.
Wziął Meg na ręce i wyszedł do samochodu, mówiąc, że zabiera małą do Nandos. Wszyscy pognali za nim, bowiem byli bardzo głodni. Śpiewanie jednak może wykończyć człowieka, tak jak łaskotanie. Z tyłu usiedli kolejno: Zayn, Olivia, Leo, Lou. Naprzeciwko miejsca zajęli: Camila, Harry i Liam, a na przedzie Niall z Meg. Leo dzisiejszego dnia był wyjątkowo cicho. Widać było, że coś go trapi, ale na siłę udaje szczęśliwego. „Później z nim porozmawiam” pomyślała Liv.
*następnego dnia. Oczami Meg*
-Hej, uważaj.! –krzyknęłam do jakiegoś kretyna, pędzącego po szkolnym korytarzu.
-Oj przepraszam, śpieszę się. –Chłopak uroczo się uśmiechnął i popatrzył na mnie swoimi lazurowymi oczami. Nie miałam siły się dłużej gniewać, te jego oczy.
-Jestem Matty a ty.? –chłopak oczekiwał odpowiedzi a ja patrzyłam się na niego jak zaczarowana. „Ogarnij się dziewczyno” pomyślałam.
-Przepraszam, jestem Meg. Miło mi Cię poznać.- tak, wiem palnęłam głupstwo.
Porozmawialiśmy jeszcze trochę i chłopak odszedł. Poczułam takie dziwne coś w brzuchu. Mrowienie.? Motylki.? Małe stadko bizonów.? Nie wiem, ale jestem pewna jednego: nigdy nie czułam takiego czegoś. Cieszę się, ze mam starszą siostrę. Mogę do niej iść i poprosić o radę. Czasem mnie wkurza, ale nie wyobrażam sobie życia bez niej. Po szkole pójdę do niej.
*po południu*
-Hej Liv, bo ja mam taką sprawę.- zaczęła Meg nieśmiało.
-Słucham, możesz powiedzieć mi wszystko.
-Miałaś kiedyś takie uczucie, jakbyś miała motylki w brzuchu i wszystko wydaje ci się lepsze, weselsze.?
-Tak, miałam kiedyś. Wspaniałe uczucie, takie….fajne. To się chyba nazywa zauroczenie, wiesz mała.? Opowiadaj wszystko szybciutko.
I tak Meg zaczęła opowiadać siostrze o spotkaniu z Mattem w szkole. Śmiały się razem, Olivia opowiedziała jej trochę jak to ona była w jej wieku lub troszeczkę starsza. Jednym słowem zbliżyły się do siebie bardzo.
---------------------------------------------------------------
Hej.! Długo mnie nie było wiem, ale niestety nie było mnie w Polsce. Jest znowu nowa postać i jest nią Matty. Mam nadzieję, że rozdział Wam się troszeczkę spodoba i skomentujecie.;) A teraz dodam Wam zdjęcia z Francji.;) Buziaki xxx;*
To jest Matty: 
A tu macie trochę zdjęć ;)













1 komentarz:

  1. rozdział świetny jak i cały blog czekam z niecierpliwieniem na kolejny
    zapraszam do mnie
    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń