czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 3


Nie tylko on patrzył tak na dziewczynę… Podobnie patrzył Zayn, który od razu zaczął ją bajerować. Opowiadał jej o zabawnych historiach z życia One Direction, rozśmieszał kawałami i dziwnymi minami. Harry starał się na to nie patrzeć ale co chwila słyszał aksamitny śmiech dziewczyny. Gdy ta powiedziała, że ma jakąś prośbę, wszyscy nadstawiali ucha. Chodziło o to, by przyprowadzić tu Liv. Chłopcy zostali ostrzeżeni, że Liv jest ich wielką fanką i może dostać ataku apopleksji gdy ich zobaczy. Umówili się, że przyprowadzą ją zaraz po jutrzejszych lekcjach. Zespół przystał na taki układ.
*jutro*
-Liv chodź mamy dla Ciebie z Leo niespodziankę.! Krzyknęła Camila, gdy przyjaciółka chciała się już pożegnać. –Wiesz dobrze, że nie lubię niespodzianek, Leo.? Pomóż błagam.!
–Niee to jest niespodzianka i myślę, ze Ci się spodoba. Nikt już nic więcej nie powiedział. Szli 15 minut słuchając marudzeń Liv jak to ona nie lubi niespodzianek. Wreszcie dotarli do studia taty Camili. Liv nie wiedziała co tam robią i w jakim celu, ale się nie sprzeciwiała. Gdy weszli doznała szoku. Stało przed nią 5 cudów świata a ona nie wie co zrobić. Jeszcze większym zdziwieniem było gdy przyjaciółka uścisnęła wszystkich po kolei a Leo podał im rękę..
*Z perspektywy Liv*
Nie bardzo chciałam wiedzieć co to za niespodzianka. Nie lubię, gdy ludzie coś robią dla mnie i nie informują mnie o tym. Szliśmy w znanym mi kierunku, często przychodziłyśmy tu z Camilą jak byłyśmy małe. Myślałam, że może będziemy coś nagrywać lub coś podobnego, ale gdy otworzyły się drzwi nie wiedziałam co zrobić. Prze de mną było 5 wspaniałych, utalentowanych chłopaków, a ja stoję jak głupia. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Camili.
–To jest nasza niespodzianka. Poznasz One Direction.! -krzyknęła Camila prosto do mojego ucha. Już nic z tego nie rozumiałam, ale jak przystało na dobrze wychowaną osobę przedstawiłam się chłopcom. Zauważyłam, że Zayn jest jeszcze ładniejszy niż na plakatach. Zaczęliśmy rozmawiać i po pewnym czasie czułam się jakbym ich znała od kilku lat. Dowiedziałam się kto był autorem tego pomysłu, i jak na to wpadli. Byłam wdzięczna przyjaciółce za taką „niespodziankę”. Nie uszło mojej uwadze zachowanie Hazzy wobec Camili. Cały czas na nią patrzył, a gdy został na tym przyłapany słodko się rumienił. –Przepraszam, muszę na chwilkę wyjść. –powiedziałam po czym wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. Usłyszałam jak ktoś podnosi się z kanapy i idzie za mną. Nie oglądałam się, myślałam że to Leo. –Hej, poczekaj.!  Dobrze się czujesz.? usłyszałam. Miał on tak melodyjny głos, nigdy takiego nie słyszałam. W dodatku martwił się o mnie. To słodkie. –Tak dziękuję. Dlaczego za mną wyszedłeś.? –Chciałem się upewnić czy dobrze się czujesz. Chłopak zaczął się powoli zbliżać. –A po za tym, masz piękne oczy..takie czekoladowe. Był jeszcze bliżej niż przedtem. Zarumieniłam się pod wpływem komplementu. Byliśmy już bardzo blisko gdy usłyszeliśmy Leo: -Liv wszystko OK.? oj przepraszam nie chciałem przeszkadzać. Ostatnie zdanie mówił z taka jakby goryczą.? Smutkiem? Pobiegłam za nim nie zważając na Zayna, który stał speszony takim obrotem sytuacji. –Leo poczekaj.! Leoo noo.! Wołałam, ale chłopak szedł dalej przed siebie. Był zły.? Być może, ale dlaczego? –Leo co się stało? Dlaczego tak szybko wybiegłeś? –Nic się nie stało Liv, oprócz tego, że całowałaś się z chłopakiem którego znasz kilka godzin! Krzyknął a ja stałam osłupiała. Aż tak go to zabolało.? „Ej Liv, jesteście tylko przyjaciółmi” pomyślałam. –Po pierwsze nie całowaliśmy się, on tylko blisko stał. A po drugie jesteśmy przyjaciółmi, więc nie masz być o co zazdrosny.! Chyba zrozumiał co powiedziałam, bo mnie przeprosił i razem poszliśmy do studia. Wszyscy już tam siedzieli włącznie z Zaynem, jednak nie przejęli  się zbytnio moim powrotem tylko dalej prowadzili rozmowy. Przez resztę wieczoru nie patrzyłam się na Zayna, bałam się. Więc gdy zapadło upragnione „na razie” odetchnęłam z ulgą. Jednak nie na długo, bo ktoś odciągnął mnie na bok. Był to Zayn. Przyciągnął mnie do siebie tak, że oparłam swoje dłonie na jego klatce piersiowej. – Dokończymy to, co zostało przerwane.- wyszeptał do mojego ucha i lekko je musnął. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, którego dawno nie czułam. Rozejrzałam się tylko czy nikt tego nie zobaczył i ze spokojem stwierdziłam, że nikt akurat nie patrzył. Niestety moje policzki były koloru różowego, mocno różowego. Zauważyła to Camila a co za tym idzie i  Leo. –Uujeej co ty taka czerwona.? Camila nie dawała za wygraną. –Ekhh gorąco tu troszeczkę. Nie tak miało to zabrzmieć ale cóż, nic innego nie mogłam wymyślić. Leo nawet nie pytał o nic tylko spojrzał na mnie zimnym spojrzeniem, którego nie znałam. Nigdy tak na mnie nie patrzył, zastanawiam się czasem co robię nie tak. Nie znałam go od tej strony. Zawsze był miłym, ciepłym, gotowym pomóc przyjacielem, a od dzisiejszego incydentu nie spojrzał na mnie ani razu. Z takimi myślami położyłam się spać.
--------------------------------------------------------------------------------------
Jakiś taki dziwny...mam nadzieję, ze chociaż Wam się spodoba.;D Czekam na komentarze i może jakieś pomysły na nn.? ;) Buziaki xxx ;*

3 komentarze:

  1. pewnie że się podoba, a Zayn taki lovelas ;p haha miło ;D
    czekam na następnym i zapraszam do siebie

    myworld-with-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba, podoba, :P
    czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Leo jaki zazdrośnik :) czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń