piątek, 8 czerwca 2012

rozdział 9


To wszystko tylko jakiś sen. Jestem w drogiej restauracji z pięknym mężczyzną, który jest mój na wyłączność. Jemy, śmiejemy się, troski zostawiamy za drzwiami. „Kocham Cię” to już nie tylko puste słowa, ale także uczucie. Prawdziwe.
- Dziękuję za wszystko. – powiedziałam i uśmiechnęłam się subtelnie. W odpowiedzi ujrzałam rząd białych zębów. Tak, ja Olivia Collins jestem zakochana po uszy w Zaynie Maliku. I to nie sen. Nie tym sławnym, rozpoznawalnym, doskonałym ale w tym zwyczajnym, codziennym, poczochranym Zaynie. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Przeżyliśmy ataki fotoreporterów, fanek, psychofanek, okrutne plotki. I jesteśmy nadal razem. Kocham go. Tak, teraz jestem tego pewna na sto procent.

- Dlaczego mi się tak przyglądasz.? Jestem brudna.? – pytam.
- Nie, patrzę tylko jaka jesteś doskonała. Piękna. – odpowiada i się uśmiecha. Czuję się jak najprawdziwsza księżniczka z bajki. Ale zawsze wszystko co piękne kiedyś się kończy. Brutalnie przerywa nam dzwonek telefonu chłopaka.
-Słucham.? … No trochę ….. Co.?!?! Ale jak to.?! Tak po prostu.? Zaraz tam będę.
- Kochanie co się stało.? Coś złego.?
- Pamiętasz jak przedstawiałem Ci Danielle i Rose.? Rose chodzi z Louis’em, ale to już wiesz. Danielle z Liam’em ale to też już wiesz. Camila z Harrym i tu zaczyna się problem.

Nic nie rozumiałam. Po co Zayn tłumaczył mi kto z kim chodzi.? Zaraz się pewnie dowiem.
- No więc wszyscy siedzieli w salonie i oglądali film. Do pokoju wparowała Caroline. Zaczęła krzyczeć, że Harry ją zdradza z jakąś małolatą. Że zawsze myślała iż Harry lubi dojrzałe kobiety a nie podlotki i takie tam. No i rozpętała się wojna.
No nie wierzę. Jak taka rozsądna kobieta mogła zrobić coś takiego.? To dziecinne. Powinna pogodzić się z myślą, że Harrold już jej nie kocha. Ale chwileczkę. Rose mówiła mi, że kiedyś miała chłopaka, ale zdradził ją z jakąś prezenterką Caroline Flack. Wtedy nie skojarzyłam nazwiska. Czyli Flack pogrywa na dwa fronty.  Raz z Hazzą, raz z chłopakiem Rose. Co za tupet. Ale  czuję, ze Zayn coś przede mną ukrywa. Potem się o to spytam. A co na to wszystko Camila.? Musi przeżywać szok. Powinnam być z nią teraz, a nie tu z Zaynem. Poprosiłam grzecznie abyśmy już wyszli. Malik chyba zrozumiał moją aluzję i zgodził się niemalże od razu.

Wszystko jak w jakimś horrorze. Krzesła poprzewracane, zbite lustro ( Zayn pewnie się załamie ), ubrania porozrzucane. Camila w objęciach Hazzy siedzi skulona i cichutko pochlipuje. Danniele z Liamem starają się trochę ogarnąć mieszkanie. Pomagają im Rose z Louisem. Zayn do nich dołącza a jak siadam przy Camili. „A gdzie Niall.?” przemyka mi przez myśl. Zauważam go w kuchni. Mimowolnie moje kąciki ust unoszą się ku górze w uśmiechu. No tak Niall + kuchnia = miłość. Zapomniałam. Jutro zabiorę gdzieś Camilę, żeby się trochę rozerwała. Nie może cały czas siedzieć skulona w ramionach Harrego, choć wiem, że najchętniej nie wychodziłaby z nich nigdy. Później powiem Zaynowi o moim pomyśle.

Po około godzinie wszystko jest uprzątnięte. Poszłam do pokoju Zayna w celu przebrania się w jego t-shirt. Suknia może wygląda ładnie ale do najwygodniejszych nie należy. Stojąc w samej bieliźnie usłyszałam cichy śmiech. Odwróciłam się a tu kto.,? Malik.
- Malik, chcesz doprowadzić mnie do zawału.? Z czego się śmiałeś.? Zapytałam się zapominając o swoim stroju.
- A ty mnie do palpitacji serca.? Zaśmiałem się z twojej uwagi. Obejrzałaś się chyba z 6 razy zanim zdjęłaś ubranie. A tak na marginesie czemu nie widuję Cię częściej w takim stroju.?
Zapomniałam, że jestem w samej bieliźnie.!
- Jak długo tu stoisz.?
- Wystarczająco. Od momentu twojego wejścia do mojego pokoju.
 Chciałam szybko się zakryć koszulką, którą trzymałam w ręce, ale Malik był szybszy. Delikatnie wyszarpnął mi ją z rąk i obrócił mnie plecami do siebie, przytulając mnie. Pierwszy raz mnie taką widzi. Powinnam się zawstydzić i to bardzo, ale tylko na chwile rumieniec zagościł na moich policzkach. Przejęłam „inicjatywę” i pocałowałam Zayna. Najlepiej jak umiałam. Oddał pocałunek z pasją. Tak, to pasja od razu można ją „wyczuć”.
Czułości zakończyły się, gdy Liam wparował do pokoju. Ustał z taką dziwną miną. Jakby to, że ja w samej bieliźnie całuję się z przytulonym do mnie Zaynem było czymś dziwnym. Mogło mu się tak wydawać, gdyż nie za bardzo okazywaliśmy sobie czułości w miejscach publicznych. Jak szybko wszedł, tak szybko wyszedł i śladu po nim nie było. Uśmialiśmy się z Zaynem i położyliśmy spać. To był udany dzień, nie licząc incydentu.

Przez sen mój ukochany mamrotał coś o t-shircie. Potem o kolacji w restauracji i  starym domku nad plażą. Ahaha pewnie piękny sen. Przypomniało mi się, że Zayn chyba mi czegoś nie powiedział, ale nie chciałam go już budzić. Trudno, odłożymy to na potem.
----------------------------------------------------------------------------
Przepraszam Was bardzo.Wiem nawaliłam, postaram się to nadrobić. Niedługo dodam nowy rozdział. Chciałabym pod tym rozdziałem znaleźć7 komentarzy. Wtedy wstawię nowy. Wiem, okrutna jestem. Buziaki xxx:*





2 komentarze:

  1. Fajny blog ! naprawde z przyjemnościa się czyta . Czekam na następny . xxxxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twój blog. Świetnie piszesz. Czekam na następny rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń