To wszystko tylko jakiś sen. Jestem w drogiej restauracji z
pięknym mężczyzną, który jest mój na wyłączność. Jemy, śmiejemy się, troski
zostawiamy za drzwiami. „Kocham Cię” to już nie tylko puste słowa, ale także
uczucie. Prawdziwe.
- Dziękuję za wszystko. – powiedziałam i uśmiechnęłam się
subtelnie. W odpowiedzi ujrzałam rząd białych zębów. Tak, ja Olivia Collins
jestem zakochana po uszy w Zaynie Maliku. I to nie sen. Nie tym sławnym,
rozpoznawalnym, doskonałym ale w tym zwyczajnym, codziennym, poczochranym
Zaynie. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Przeżyliśmy ataki fotoreporterów, fanek,
psychofanek, okrutne plotki. I jesteśmy nadal razem. Kocham go. Tak, teraz
jestem tego pewna na sto procent.
- Dlaczego mi się tak przyglądasz.? Jestem brudna.? – pytam.
- Nie, patrzę tylko jaka jesteś doskonała. Piękna. –
odpowiada i się uśmiecha. Czuję się jak najprawdziwsza księżniczka z bajki. Ale
zawsze wszystko co piękne kiedyś się kończy. Brutalnie przerywa nam dzwonek
telefonu chłopaka.
-Słucham.? … No trochę ….. Co.?!?! Ale jak to.?! Tak po
prostu.? Zaraz tam będę.
- Kochanie co się stało.? Coś złego.?
- Pamiętasz jak przedstawiałem Ci Danielle i Rose.? Rose
chodzi z Louis’em, ale to już wiesz. Danielle z Liam’em ale to też już wiesz.
Camila z Harrym i tu zaczyna się problem.
Nic nie rozumiałam. Po co Zayn tłumaczył mi kto z kim
chodzi.? Zaraz się pewnie dowiem.
- No więc wszyscy siedzieli w salonie i oglądali film. Do
pokoju wparowała Caroline. Zaczęła krzyczeć, że Harry ją zdradza z jakąś
małolatą. Że zawsze myślała iż Harry lubi dojrzałe kobiety a nie podlotki i
takie tam. No i rozpętała się wojna.
No nie wierzę. Jak taka rozsądna kobieta mogła zrobić coś
takiego.? To dziecinne. Powinna pogodzić się z myślą, że Harrold już jej nie
kocha. Ale chwileczkę. Rose mówiła mi, że kiedyś miała chłopaka, ale zdradził
ją z jakąś prezenterką Caroline Flack. Wtedy nie skojarzyłam nazwiska. Czyli
Flack pogrywa na dwa fronty. Raz z
Hazzą, raz z chłopakiem Rose. Co za tupet. Ale czuję, ze Zayn coś przede mną ukrywa. Potem
się o to spytam. A co na to wszystko Camila.? Musi przeżywać szok. Powinnam być
z nią teraz, a nie tu z Zaynem. Poprosiłam grzecznie abyśmy już wyszli. Malik
chyba zrozumiał moją aluzję i zgodził się niemalże od razu.
Wszystko jak w jakimś horrorze. Krzesła poprzewracane, zbite
lustro ( Zayn pewnie się załamie ), ubrania porozrzucane. Camila w objęciach
Hazzy siedzi skulona i cichutko pochlipuje. Danniele z Liamem starają się
trochę ogarnąć mieszkanie. Pomagają im Rose z Louisem. Zayn do nich dołącza a
jak siadam przy Camili. „A gdzie Niall.?” przemyka mi przez myśl. Zauważam go w
kuchni. Mimowolnie moje kąciki ust unoszą się ku górze w uśmiechu. No tak Niall
+ kuchnia = miłość. Zapomniałam. Jutro zabiorę gdzieś Camilę, żeby się trochę
rozerwała. Nie może cały czas siedzieć skulona w ramionach Harrego, choć wiem,
że najchętniej nie wychodziłaby z nich nigdy. Później powiem Zaynowi o moim
pomyśle.
Po około godzinie wszystko jest uprzątnięte. Poszłam do
pokoju Zayna w celu przebrania się w jego t-shirt. Suknia może wygląda ładnie
ale do najwygodniejszych nie należy. Stojąc w samej bieliźnie usłyszałam cichy
śmiech. Odwróciłam się a tu kto.,? Malik.
- Malik, chcesz doprowadzić mnie do zawału.? Z czego się
śmiałeś.? Zapytałam się zapominając o swoim stroju.
- A ty mnie do palpitacji serca.? Zaśmiałem się z twojej
uwagi. Obejrzałaś się chyba z 6 razy zanim zdjęłaś ubranie. A tak na marginesie
czemu nie widuję Cię częściej w takim stroju.?
Zapomniałam, że jestem w samej bieliźnie.!
- Jak długo tu stoisz.?
- Wystarczająco. Od momentu twojego wejścia do mojego
pokoju.
Chciałam szybko się
zakryć koszulką, którą trzymałam w ręce, ale Malik był szybszy. Delikatnie
wyszarpnął mi ją z rąk i obrócił mnie plecami do siebie, przytulając mnie.
Pierwszy raz mnie taką widzi. Powinnam się zawstydzić i to bardzo, ale tylko na
chwile rumieniec zagościł na moich policzkach. Przejęłam „inicjatywę” i
pocałowałam Zayna. Najlepiej jak umiałam. Oddał pocałunek z pasją. Tak, to
pasja od razu można ją „wyczuć”.
Czułości zakończyły się, gdy Liam wparował do pokoju. Ustał
z taką dziwną miną. Jakby to, że ja w samej bieliźnie całuję się z przytulonym
do mnie Zaynem było czymś dziwnym. Mogło mu się tak wydawać, gdyż nie za bardzo
okazywaliśmy sobie czułości w miejscach publicznych. Jak szybko wszedł, tak
szybko wyszedł i śladu po nim nie było. Uśmialiśmy się z Zaynem i położyliśmy
spać. To był udany dzień, nie licząc incydentu.
Przez sen mój ukochany mamrotał coś o t-shircie. Potem o
kolacji w restauracji i starym domku nad
plażą. Ahaha pewnie piękny sen. Przypomniało mi się, że Zayn chyba mi czegoś
nie powiedział, ale nie chciałam go już budzić. Trudno, odłożymy to na potem.
----------------------------------------------------------------------------
Przepraszam Was bardzo.Wiem nawaliłam, postaram się to nadrobić. Niedługo dodam nowy rozdział. Chciałabym pod tym rozdziałem znaleźć7 komentarzy. Wtedy wstawię nowy. Wiem, okrutna jestem. Buziaki xxx:*
Fajny blog ! naprawde z przyjemnościa się czyta . Czekam na następny . xxxxx
OdpowiedzUsuńUwielbiam twój blog. Świetnie piszesz. Czekam na następny rozdział. :D
OdpowiedzUsuń