P
|
ierwszą osobą, która przyszła mi na myśl był Leo. Jesteśmy
przyjaciółmi za czasów przedszkola. Ufam mu. Mieliśmy swoje lepsze i gorsze
dni, ale zawsze wszystko się wyjaśniało. Pukałam, ale nikt nie otwierał,
pociągnęłam za klamkę, zamknięte. „Co jest.?” pomyślałam i ruszyłam w jakimś
kierunku. Nie miałam komu się wygadać, nie lubię takich sytuacji. Wiem.!
Zadzwonię do dziewczyn, one mi coś poradzą. Z Dan, Rose i Cam umówiłam się w
kawiarence nieopodal.
- Wysłuchaj tego co ma do powiedzenia. – Dan ma chyba
rację.- Wiesz ile razy kłóciłam się z Liamem.? Z milion, ale zawsze go
wysłuchałam i okazało się, że nie miałam się o co kłócić.
- Tak, ja z Hazzą wyjaśniłam sobie sprawę z Caroline i teraz
wszystko jest w porządku.
- Tak, ale wy nic nie
rozumiecie. ON MI SIĘ OŚWIADCZYŁ.!!- nie wytrzymałam, musiałam im powiedzieć.
Wszystkie wpatrywały
się we mnie jakbym była jakaś chora psychicznie albo gorzej.
- Jesteście dobraną parą, na pewno się między Wami ułoży.
–Rose pierwszy raz tego wieczoru zabrała samowolnie głos. Nie wiem co bym bez nich zrobiła.
- Dziękuję za wszystko, kocham was. A teraz spadam wyjaśnić
tę sprawę. „Mam nadzieję” dodałam w duchu.
Nie poszłam jednak od razu do Zayna. Chciałam się upewnić,
czy Leo jest już w domu. Bardzo chciałam z nim porozmawiać, zobaczyć co on ma
do powiedzenia na ten temat.
Drzwi były otwarte. „Uff, jest.” pomyślałam. Bałam się
panicznie, ale zapukałam.
- O Liv. Hej.! – nie zabrzmiało to jakby się ucieszył z
mojej wizyty.
- Cześć. Możemy porozmawiać.?
- Tak, jasne. Zapraszam.
Weszłam do domu Leo. Zawsze czułam się tu jak u siebie. Jako
mała dziewczynka przychodziłam tu piec ciastka z jego mamą. Szkoda, że te czasy
już nie wrócą.
- Potrzebuję Twojej pomocy Leo. – powiedziałam na wstępie.
- Od kiedy to Olivia Collins lub jak wolisz Malik potrzebuje
mojej pomocy.? – zapytał ironicznie, a mnie to zabolało. Bardzo.
- O co Ci chodzi.?
Przecież jesteśmy przyjaciółmi, zawsze mogłam na Ciebie liczyć, czyż nie
tak.? – odpysknęłam, a zabrzmiało to bardziej szorstko niż zamierzało.
- Oddaliliśmy się od siebie Vivka. – użył zdrobnienia z
przedszkola. Szykuje się poważna rozmowa. Zawsze tak do mnie mówił, jak go
zraniłam lub jak się „kłóciliśmy”.
- Ja tak nie czuję. Zawsze byliśmy, jesteśmy i będziemy
przyjaciółmi. Ale przyszłam, żeby porozmawiać Leo. Zayn mnie chyba zdradził. –
to zdanie zabrzmiało dziwnie w moich ustach, a na twarzy Leo wywołało
połączenie szoku i zadowolenia.
- Oh, Pan Doskonały nabroił.? Zawsze wiedziałem, że jest
nieodpowiedni dla Ciebie. Może opowiesz mi jak to było.?- to mówiąc zaprowadził
mnie do salonu, w którym były nasze ciasteczka. Nic już nie rozumiem. Najpierw
zdrobnienie, teraz ciastka. Co on knuje.?
Opowiedziałam Leo jak to było. Jak zobaczyłam artykuł w
sklepie, o kłótni z Zaynem i jego oświadczynach. O tym jak się dziecinnie
tłumaczył …. i rozpłakałam się. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Łzy same
poleciały mi z policzków. Leo przygarnął mnie do siebie i delikatnie huśtał,
mówiąc, że wszystko będzie w porządku. Uwierzyłam mu.
- Ale Leo, co ja mam teraz zrobić.? – zapytałam przez łzy.
Chłopak nie odpowiedział. Popatrzył mi w oczy i delikatnie musnął moje usta
swoimi. Potem co raz śmielej całował, aż w końcu nie wytrzymałam i oddałam
pocałunek. „Co ja robię.?!” pomyślałam i odepchnęłam Leo.
- Co ty wyprawiasz Leo.?! Jesteśmy przyjaciółmi, a
przyjaciele tak się nie całują. Przyjaciele w ogóle się nie całują. –
wykrzykiwałam to i wiele innych rzeczy.
- Przepraszam – powiedział cicho. – nie chciałem samo tak
wyszło, jakoś.
- Samo wyszło.!? Leo takie rzeczy same nie „wychodzą” do
cholery.-wkurzyłam się.
- Posłuchaj mnie Vivka. Zakochałem się w tobie od pierwszego
wejrzenia. Pamiętasz sytuację z budyniem w przedszkolu.? – na to wspomnienie złe
emocje uleciały i mimowolnie się uśmiechnęłam, pamiętając jak oddał mi swój
ulubiony budyń, mówiąc, że go nie lubi.- albo jak Zayn cię pocałował a ja się
wkurzyłem.? Byłem zazdrosny, że on był pierwszy. Pamiętam jak mówiłaś mi o
swoim idealnym pierwszym pocałunku i wtedy postanowiłem, że będę pierwszy i ze
mną przeżyjesz swój pierwszy pocałunek.
- Dlaczego dopiero teraz mi to mówisz.?
- Nie wiem, bałem się, że mnie odrzucisz.
- Ja też się w tobie kochałam Leo. Kiedyś wprawdzie, ale
kochałam. W trzeciej klasie podstawówki dostałeś walentynkę od tajemniczej
wielbicielki. To byłam ja. Widziałam, że nie odwzajemniasz mojego uczucia i „wypleniłam”
je z siebie.
To był chyba szok dla Leo. Słuchał jak zaczarowany i nie
wiedział co zrobić, co powiedzieć. Ale nie mogę z nim być. To uczucie już
znikło, a to do Zayna chyba jeszcze nie.
- Przepraszam Leo, ale ja już nie czuję tego samego co ty do
mnie. Udawajmy, że tego pocałunku nie było i nadal bądźmy przyjaciółmi. Zależy
mi na tobie, bo TY jeden potrafisz mi dobrze poradzić.
- Zgoda. A teraz idź do Pana Doskonałego i wyjaśnijcie sobie
wszystko. Tworzycie niezłą parę, wiesz.?
Uśmiechnęłam się i na odchodne pocałowałam Leo w policzek.
Może ma rację.?
Stałam przed drzwiami domu chłopaków i nie wiedziałam co
zrobić. Miałam pustkę w głowie, totalną.
Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich…
-----------------------------------------------------------------
Dodałam trochę dłuższy, bo wyjeżdżam na obóz.;) Mam nadzieję, że wam się spodoba i cóż skomentujecie.;) buziaki xxx :*